*
- Mamo! Ona się bije!- Do jaskini wbiegł
zapłakany żółty lewek z brązową grzywką i potruchtał do szarej lwicy,
która smacznie spała.
- Co się znowu stało?- Otwarła leniwie swoje błękitne oczy i spojrzała na syna.
- Wiedziałam, że zaraz pobiegniesz do mamy! –
W wejściu do jaskini stanęła mała szara lwiczka z grzywką, która lekko
opadała jej na oczy. Podeszła do brata i dała mu lekkiego kuksańca w
bok.
- No widzisz mamo!- Krzyknęło żółte lwiątko masując obolałe miejsce.
- Sara! Dlaczego dokuczasz swojemu bratu?- Zapytała Jammy złowrogo marszcząc brwi.
Mała lwiczka nie odezwała się do matki, bo
do jaskini wszedł rosły pomarańczowy lew potrząsł swoją piękną brązową
grzywą i uśmiechnął się do swojej rodziny.
- Tata! – Krzyknęła Sara i podbiegł do ojca, a ten przytulił ją do siebie. – Możemy iść się pobawić?- Zapytała.
- Oczywiście. – Dorosły lew spojrzał na tajemne wejście do jaskini i zobaczył, że wychodzi z niej Sherii wraz ze swoją córką.
- Cześć kochani! Jammy idziemy na spacer?- Zapytała się koleżanki.
Dwie przyjaciółki wybrały się na spacer, a małe lwiątka poszły odwiedzić swojego przyjaciela Damu.
*
Trzy lwiątka wesoło skakały przez równinę i
co jakiś czas znikały w wysokiej trawie. Droga do ich przyjaciela była
trochę długa. Szara lwiczka maszerowała na przodzie a za nią szedł brat.
Koniec zamykała kremowa lwiczka z brązowym paskiem na grzbiecie. Safi
była bardzo chichą i spokojną lwicą. Nic, a nic nie przypominała matki
która była bardzo rozbrykana w jej wieku. Trójka lwiątek dotarła
wreszcie do miejsca gdzie zawsze spotykali się z Damu.
- Hej Damu! Jesteś tutaj?- Zawołała Sara.
- Jestem, myślałem że już nie przyjdziecie.
Zawsze byliście punktualni. – Za niewielkiej skałki wyszło czarne
lwiątko z szarą gęstą grzywką zaczesaną do tyłu jak kiedyś miał Skaza.
Podszedł do lwiątek i uśmiechnął się do szarej. Zaraz swój wzrok
skierował na Viero za którym nie za bardzo przepadał.
- Myślałem, że przyjdziesz sama! Bez tego wypłosza!- Warknął groźnie.
- Akurat to ty jesteś wypłosz!!!- Odezwał się drugi.
Lwiątka zaczęły się kłócić co było zawsze normą ich spotkań. Dobrze, że rozdzieliła ich Safi kto wie do czego by mogło dojść.
- Synek mamusi!- Ponownie obraził Viera czarny lewek.- Jesteś taki sam jak twój ojciec!
- Tego już za wiele!- Wrzasnął Viero. – Nie obrażaj mojego taty!
- Tępaki- Szepnęła do siebie Sara i
rozdzieliła ponownie dwójkę lwiątek. – W tej chwili przestańcie mieliśmy
się bawić a nie kłócić. – Zwróciła im uwagę.
- To on zaczął! – Wskazał Viero łapą na Damu, a ten pokazał mu język.
- Proszę przestańcie!- Błagała mała Sara lecz lwiątka dalej się kłóciły i co gorsza kłótnia nabierała na sile.
- Jesteś strasznym cieniasem! A z resztą jest takie przysłowie ” Jaki ojciec taki syn!”- Wrzasnął Damu.
- To przysłowie tyczy i ciebie kretynie! – Obnażył kły Viero i wystawił pazury.
- Chcesz się bić? Ha i tak nie masz szans!
Mój tata nauczył mnie kilku sztuczek! – Przechwalał się czarny. I też
wystawił pazury.
- Nie dziwię się bo twój ojciec był stworzony jako „Maszyna do zabijania”- Prychnął Viero.
Czarne lwiątko nie wytrzymało i rzuciło się z
pazurami na żółtego. Tarzali się wśród piachu wszędzie roznosił się
kurz. Lwiczki kichały i prychały. Musiały jakoś rozdzielić tą dwójkę, bo
mogą sobie coś zrobić. Nie dawały jednak rady lwiątka tak zaciekle ze
sobą walczyły, że nie mogły do nich nawet podejść. Wtedy rozległ się
krzyk rozpaczy.
- Ty durniu! – Wrzasnął Viero i zakrył łapą zakrwawiony policzek. Do lwiątka podbiegła siostra.
- Pokaż to. Paskudna szrama. I co jesteś
zadowolony!- Wrzasnęła na Damu. – Myślałam, że jesteś naszym
przyjacielem!- Zmarszczyła złowrogo brwi i zamruczała groźnie.
- Ja nie chciałem.- Próbował się jakoś wytłumaczyć Damu.
- Wracamy do domu!- Rozkazała szara. – Nie spodziewaj się nas tu prędko!
- Sara ja przepraszam.- Próbował przeprosić
przyjaciół jednak ci odwrócili się od niego i ruszyli w stronę domu.
Nawet biegli by czarne lwiątko ich nie dogoniło.
- Zaczekajcie! – Krzyczał za nimi biegnący
Damu dostał jednak zadyszki i kolki i zrezygnował z pościgu. – Jesteś
ostatnim głupkiem dlaczego go uderzyłeś!- Krzyknął czarny i rozpłakał
się. Ze spuszczoną głowa ruszył do domu.
*
Lwiątka wróciły do domu w milczeniu chciały
jakoś zasłonić Viera by rodzice nie zauważyli zadrapania. Jednak gdy
tylko przekroczyli próg jaskini Kodi podszedł do syna.
- Kto ci to zrobił?- Zapytał zdenerwowany – Z kim się biłeś?- Podniósł głos.
- Kochanie uspokój się to tylko lwiątko. – Starała się złagodzić sytuację opanowana Jammy.
- Mów!- Krzyknął rozzłoszczony żółty lew.
- Damu.- Wybełkotał zapłakany Viero.
- Damu.- Szepnął lew i wyszedł szybkim krokiem z jaskini kierując się do jaskini Hofu.
- Proszę cię tylko nie rób mu krzywdy!- Krzyknęła za nim Jammy.
Żółty lew szedł szybkim i nerwowym krokiem
do jaskini swojego przyjaciela. Wchodzą do jaskini zobaczył śpiącą
czarną lwice Shanti.
- Jest Hofu?- Zapytał.
- Zaraz powinien wrócić, a co się stało?-
Zapytała uśmiechając. W tej chwili do jaskini wszedł zapłakany Damu.
Wystraszył się ocja swojego przyjaciela i schował za łapą matki.
- Jestem kochani.- Do jaskini wszedł szary lew z bliznami podszedł do partnerki i polizał ją czule po policzku.
- Hofu możemy porozmawiać?- Zapytał opanowany już Kodi.
- Dobrze, to wyjdziemy na zewnątrz.
Oba lwy usiadły nieopodal jaskini. Szary lew nie wiedział dlaczego jego przyjaciel odwiedził go.
- Nasi synowie znowu się bili tym razem mój oberwał od twojego. Ma paskudną szramę na policzku- Wytłumaczył spokojnie żółty.
- Znowu?! Te szkraby się kiedyś pozabijają!- Mruknął zdenerwowany. – Rozmawiałem z nim kiedyś o tym.
- Musimy coś wymyślić inaczej znowu coś przeskrobią. – Machał nerwowo ogonem Kodi.
- Masz rację Kodi tylko co?- Pomyślał lew.
- Mam pewien pomysł.- I wyszeptał mu plan do ucha.
- Myślisz, że wypali. Jest trochę trudny do zrealizowania. Musimy poprosić Simbę o pomoc i Kovu. – Powiedział Hofu.
- Zajmę się tym. Chcę, żeby nasze kociaki nie kłóciły się więcej.- Wstał z ziemi rosły żółty lew.
- Dobrze. A ja porozmawiam z moim synkiem. –
Uśmiechnął się szary- Daj mi znać jak będziesz coś już wiedział.- Szedł
powolnym krokiem w stronę jaskini.
- Nie martw się. Dam ci od razu znać.- Uśmiechnął się tajemniczo Kodi i ruszył w stronę swojej jaskini.
Lew wrócił do swojej jaskini. Uśmiechnięty
usiadł koło śpiącej rodziny i myślał nad planem, który miał pogodzić
zagniewane lwiątka.
Znaczenie imion:
* Damu – oznacza krew
* Safi- oznacza czysta
I jak podoba się nowy rozdział?
Przepraszam Cię bardzo, że nie komentowałam, ale cały czas miałam coś na głowie i ledwo znajduję czas na bloga. Ale obiecuję, że to się zmieni:)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału nowej serii, to podobał mi się. Mam nadzieję, że Kodi obmyśli plan, który pogodzi lwiątka. Damu bardzo nieładnie się zachował:/
Pozdrawiam serdecznie.
O, widzę nowy szablon. :D
OdpowiedzUsuńRozdział przyjemny, szkoda tylko, że Damu i Viero tak się nie lubią. Ciekawi mnie co jest przyczyną tego konfliktu. Mam nadzieję, że to opiszesz. No i czekam na plan jaki obmyślili Kodi i Hofu :)
I zapraszam na siódmy rozdział na www.krol-lew-4.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńSuper!! bardzo spodobała mi się ta nowa seria!! wpadnij do mnie jeśli masz czasz :)
OdpowiedzUsuńHej Asiu, mam pytanie. Czy nie chciałabyś pożyczyć mi swojego szablonu, którego miałaś kiedyś na blogu o Kiarze i Kovu (chyba był zielony)? Chciałabym takiego bloga założyć, a nie mam czasu na robienie nagłówków.
OdpowiedzUsuńJeśli to oczywiście nie byłby dla Ciebie problem:) W każdej chwili, jak tylko powiesz, usunę go z bloga. Oczywiście napiszę, kto jest właścicielem szablonu.
Pozdrawiam serdecznie i proszę, odpisz mi na moim blogu:) Jeślibyś się zgodziła, to tutaj jest mój mail: nyota71@gmail.com
Damu to mi strasznie przypomina Skazę jak był mały, ale mam nadzieję że będzie dobry i nie znienawidzi Viero tak jak Taka Mufasy. :D
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję że plan Hofu i Kodi wypali!
pozdrawiam
czasy-po-simbie c: