- Jammy uważaj!- Szara lwica poślizgnęła się schodząc ze
skały. Gdyby nie przyjaciele zapewne runęła by w dół.
- Uff dzięki!- Powiedziała wystraszona.
- mówiłam wam, żeby uważać- Skarciła ich Nefretete.
Lwy zeszły bezpiecznie z ostrej górki. Kroczyły teraz przez
wysuszoną ziemię.
- Trochę podobna do Lwiej Ziemi za panowania Skazy-
Powiedziała na glos Shanti.
- Nie mówcie tak głośno tutaj plotki szybko się rozchodzą-
Upomniała ich matka Jammy.
Przyjaciele szli teraz w milczeniu. Na niebie pojawiły się deszczowe
chmury, z których zaczął padać deszcz.
- Szybko za mną! Znam tutaj dużą jaskinię tam się schowamy!-
Krzyknęła Nefretete.
Faktycznie jaskinia
była bardzo duża i co najważniejsze ciepła. Nefretete zmieniła się zpowrotem w lwicę.
była bardzo duża i co najważniejsze ciepła. Nefretete zmieniła się zpowrotem w lwicę.
- Poczekajcie tutaj na mnie.- Powiedziała to i uśmiechnęła
się tajemniczo.
- Dokąd ona poszła?- Zapytała Sherii.
Nikt się nie odezwał. Za nim Nefretete wróciła upłynęło
trochę czasu.
- Wybaczcie, że tak długo czekaliście przyprowadziłam kogoś.
*
Do lwicy podeszły dwa dorosłe lwy i jedna lwica. Stanęły
obok niej i przyglądały się obcym przybyszą. Lwica imieniem Sherii zrobiła krok
w przód. Bowiem ta stara lwica wydawała się jej dziwnie znajoma. Zamrugała parę
razy oczami i wytarła łzy szczęścia.
- Mamo, tato! To wy?- Zapytała powstrzymując płacz.
- Córeczko tyle lat!- Brązowa lwica bez grzywki
podbiegła do niej i mocno przytuliła to
samo zrobił ciemno brązowy lew. Cała rodzina była w komplecie.
Fioletowy lew przyglądał się Jammy czyżby jego córka nie
poznała go? A może się tak zmienił? Zrobił parę kroków w przód i uśmiechnął się
do szarej lwicy.
- Ten lew uśmiecha się do ciebie- Szepnął jej Kodi do ucha.
Szara lwica przyjrzała się mu. Czyżby to był on? Ten zabawny
i zawsze uśmiechnięty silny lew? Pokręciła przecząco głową. Znowu spojrzała na
niego.
- Córko.- Powiedział łagodnym głosem – Nie bój się mnie-
Uśmiechnął się.
- To naprawdę ty?- Spytała trochę zdziwiona.
Szara lwica się rozpłakała podbiegła do ojca i wtuliła się w
jego miękką grzywę.
- Dobrze, że jesteście- Powiedział po chwili.
- Spójrzcie czy to nie ten mały zalękniony lewek?- Ojciec
Sherii podszedł do Kodie’go- Wyrosłeś na porządnego „chłopa”- Zaśmiał się i
poklepał go po ramieniu.
W jaskini zapanowała radość było słychać żarty i śmiechy. Hofu i Shanti stali w tyle.
- Co on tu robi roarr!- Zaryczał Badu zauważając Hofu.
- Ojcze to nasz przyjaciel.- Zasłoniła go plecami Sherii.
- Przyjaciel?!- Zapytał oburzony- To ZDRAJCA!- Ryknął.
- Niech mnie pan nie osądza. Zmieniłem się. Oni mogą to
udowodnić. Skończyłem z tamtym życiem.- Powiedział poważnie.
- Tak to prawda Badu. Zostaw go- Upomniała go Nefretete.
- Dobrze, jeśli wszystko zostało załatwione to chodźmy
musimy jeszcze z kimś porozmawiać.- powiedział Infus.
- Ale dokąd ojcze?- Zapytała Jammy.
Lew uśmiechnął się blado i ruszył w głąb jaskini.
*
Jaskina okazała się bardzo wielka. Było w niej setki
korytarzy krętych dróżek. Znajdowały się
też w niej trochę mniejsze jaskinie. Grupa lwów usłyszała jakieś dziwne
dźwięki. W oddali było widać światło. Weszli do jeszcze innej jaskini.
- No długo musieliśmy czekać na ciebie!- Krzyknął ktoś z
tłumu zgromadzonych.
- Wybaczcie, ale jak widzicie zjawili się tutaj ci na
których tak długo czekaliśmy!- Krzyknął uradowany Infus.
- Trwało to jednak z byt długo.- Podkreśliła bordowa lwica.
Zrobiło się gwarno, każdy chciał coś powiedzieć. Piątka
naszych bohaterów stała tym wszystkim bardzo zdziwiona.
- I jaki jest twój plan Infusie?- Z tłumu wyłonił się
potężny czarny lew z piękną czerwoną grzywą.
- A to ty Dragonie. Zaraz wszystko wyjaśnię- Kontynuował
Infus.
- Ej. Co to za zgromadzenie?!- Zapytała zdziwiona Shanti.
- To wydaje mi się jakieś dziwne- Odpowiedział Hofu.
- Infusie! W tym twoim stadzie jest Zdrajca!- Zauważyła
jedna z lwic i wskazała łapą na Hofu.
- Znowu to samo!- Krzyknął szary lew.
- Ile razy mam mówić, że przeszedłem na stronę dobra!-
Zaryczał wysuwając się na przód.
- Tak, akurat!- Prychnęła owa lwica.
- A to ten co trzymał z tym Rad’em?!- Krzyknął ktoś w
tłumie.
- Z nikim nie trzymam!- Młody lew znowu zawarczał.
Znowu zrobiło się głośno. Infus próbował załagodzić tą
sytuację, ale jego poddani nie dawali mu dojść do słowa.
- Jego rodzice byli porządnymi kotami- Ktoś powiedział w
tłumie.
- Tak. Pewnie byli by tu z nami, ale ten Rad ich zabił- Powiedział jakiś lew.
- Spokój! Wystarczy!- Ryknął bardzo zdenerwowany Infus. –
Hofu chcesz coś powiedzieć?- Spytał młodego lwa.
- Nie, powiedziałem już wszystko. Jestem teraz dobrym lwem.
Nefretete może o tym zaświadczyć.- Opuścił smętnie łeb.
Duża lwica opowiedziała wszystkim o jego przemianie. Stado
ucichło i ojciec Jammy mógł kontynuować rozmowę.
- Jutro wszyscy razem tymi zaginionymi lwiątkami pójdziemy
stawić czoła Doto!
- Ojcze już jutro?!- Oburzyła się Jammy.- Nie jesteśmy
jeszcze gotowi.
- Jesteście. Jutro o świcie spotykamy się tutaj! Możecie się
rozejść do swoich jaskiń.- Fioletowy lew przestał mówić a jego stado rozeszło
się.
*
Fioletowy lew pokazał piątce przyjaciół ich jaskinię, a on
sam udał się do swojej. Jama była nawet przytulna, ale to nie to samo co grota
Jammy na Lwiej Ziemi.
- Dziwnie tutaj.- Parsknęła Sherii i położyła się gdzieś w
kącie.
- Już chcę wracać- Powiedział znudzony Kodi.
Szara lwica nie odzywała się do nich jej powieki zamykały
się była bardzo zmęczona. Zasnęła.
Jammy obudziła się późno w nocy zauważyła że nie ma Hofu.
Wyszła z groty i pomaszerowała przed jaskinię. Szary przyjaciel siedział przed
jaskinią i wycierał sobie oczy łapą. Lwica bardzo się tym przejęła bo nigdy nie
widziała jak on płacze. Bezszelestnie podeszła do niego i usiadła.
- Hofu trapi cię coś?- Zapytała.
- A to ty Jammy. Trochę mnie wystraszyłaś- Próbował
powstrzymać łzy.
- Coś mi wpadło do oka i temu płaczę- Okłamał lwicę.
- Nie musisz udawać, każdy ma prawo sobie popłakać wtedy
duszy robi się lepiej- Pocieszyła lwa.
- Dzięki.- Lew uśmiechnął się i spojrzał na nią. – Wybacz,
ale musze iść coś załatwić.- Oznajmił.- Postaram się wrócić jutro na bitwę, ale
nie obiecuję- Znowu spuścił łeb.
- Co chcesz zrobic?- Zapytała.
- Rozprawić się z kimś. Przekaż Shanti, że ją bardzo kocham-
Przytulił się do niej i pobiegł przed siebie.
Jammy na daremno wołała swojego przyjaciela. Lew nie wrócił.
*
Hofu biegł za każdym razem spoglądał w niebo które trochę
się rozjaśniło. Szukał tego kto pozbawił go dzieciństwa. Wiedział doskonale
gdzie mieszka. Była to bowiem wysokoa skała a w środku niej jaskinia.
-Rad wyłaź. Wiem, że tam jesteś!- Krzyknął.
Z ciemności wyłonił się On. Jak zawsze podle uśmiechnięty.
Okrążył lwa i usiadł przodem do niego.
- Spodziewałem się, że prędzej przyjdziesz do mnie.
- To prawda, że zabiłeś moich rodziców?- Spytał.
- Hofu, Hofu kto ci to powiedział?- Zakpił.
- Nieważne, chcę wiedzieć czy to prawda?- Zapytał.
- Tak to prawda. Doto potrzebował jakiegoś głupka prościej
mówią służącego.- Zaśmiał się Rad.
Szary lew nie wytrzymał i skoczył na czarnula. Gryźli się i
drapali. Rad był trochę silniejszy niż młody lew. Zadawał bolesne ciosy przez
co Hofu lądował na ziemi z hukiem. Podnosił się i uderzał Rad’a. Drapnął go w
brzuch trysnęła krew. Rad zawył z bólu. Upadł na ziemię.
- Chyba mnie nie zabijesz?- Spytał.
- Mam taką ochotę!- Zaśmiał się Hofu i walną lwa w pysk.
Szary lew rzucił się na leżącego lwa gryzł go. Lew jęczał z
bólu. Nie przypuszczał, że pomocnik Doto jest tak dobry w walce.
- Daruj mi życie.- Jęknął.
- Tobie!?- Zapytał Hofu wycierając zakrwawiony pysk.
- Błagam- Wyszeptał Rad.
Rad podniósł się z ziemi i teraz to on zadawał ciosy Hofu.
Lwy walczyły zaciekle żaden z nich nie miał ochoty przestać. Rad był bardziej
obolały niż Hofu. Ledwo trzymał się na łapach o oddech stawał się coraz
płytszy.
- Nie będziesz już więcej nikomu zabierał dzieciństwa!-
Ryknął szary i zadał ostatni potężny cios Ra’dowi . Czarny lew umarł.
Jeszcze tylko dwa rozdziały pierwszej serii :D
Super!! szkoda mi trochę Ra'dowa :( walkę między tymi lwami dobrze opisałaś pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna notka! Masz talent i to ogromny! Uwierz mi, znam się na tym. :) Czekam na następne nocie z zaciekawieniem.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zajrzyj na moje blogi
EmiliiLPSlove.blogspot.com (blog o pet shop)
PamietnikEmi.blogspot.com (blog "pamiętnik moje pet shopa")
Opowiescizpodstriverwood123.blogspot.com (Blog o opowiadaniach. Podobny do twojego, tylko, że nie o lwach.)
Zajrzyj na wszystkie, plis.
PS: Będę tu wpadać. Jesteś rewelacyjna! :)
~ *Emilusiusia*
Super notka ! Masz talent , Emilusiusia ma rację .
OdpowiedzUsuńU mnie jutro 4 rozdział . Zapraszam ;)
ksiezniczkasarah.blogspot.com
i nowy blog .
violetta-najlepszy-serial.blogspot.com
Kiedy następny wpis? ;) Już się nie mogę doczekać. ^^ Przy okazji zajrzyj na moje blogi - ich linki masz na górze. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuń~ *Emilusiusia*
Kiedy następny wpis? ;) Już się nie mogę doczekać. ^^ Przy okazji zajrzyj na moje blogi - ich linki masz na górze. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuń~ *Emilusiusia*