Niebieskooka lwica otwarła powoli powieki. Obudziła się w
bardzo dziwnym miejscu tutaj było tak cicho. Wstała i zaczęła biec a raczej
płynąć. Płynęła przed siebie, aż ujrzała jaskinię. Postanowiła sprawdzić co
znajduje się w środku weszła do niej bez wahania. W środku jaskini było bardzo
ciemno szła tak przez dłuższy czas. W pewnym momencie potężne białe światło oślepiło ją dobiegało
ono z końca groty szara lwica podbiegła do niego. Gdy wyszła z jaskini okazało się, że jest w pięknej
dolince usłanej różnorodnymi kolorowymi kwiatami. Jammy postanowiła zwiedzić tą
okolicę. Usłyszała jednak głośne piski i
śmiechy odwróciła się do tyłu i jej oczom ukazały się cztery rozbrykane
lwiątka. Podeszła bliżej i zaniemówiła tymi lwiątkami okazała się być Ona sama,
jej brat Rex, Kodi i Sherii małe lwiątka bawiły się i podskakiwały. Szara lwica
chciała się z nimi przywitać podpłynęła kawałek bliżej i wtedy stało się coś
dziwnego Sherii jako mała lwiczka wbiegła wprost w nią i znalazła się po
drugiej stronie. Dorosła lwica uświadomiła sobie teraz, że jest Duchem. Czyżby
ona umarła? Pokręciła głową i usłyszała znowu inne głosy. To byli rodzice
lwiątek. Nefretete i Infus zabrali małą
Jammy i Re’xa a rodzice Sherii Badu i Lilja ją na środku polanki został tylko
mały Kodi on nie miał rodziców spuścił smutno łebek. Ale podbiegła do niego
mała szara lwiczka uśmiechnęła się szeroko i kazała iść mu za nią. Scena
rozmyła się a oczom niebieskookiej ukazała się następna ciemna jaskinia.
*
Postanowiła też ją zwiedzić. Powoli snuła się wśród
ciemności. W oddali migotało teraz małe czerwone światło lwica wahała się przez
chwilę czy iść dalej, ale jest duchem to nic złego jej stać się nie może.
Oślepiło ją czerwone światło czym później okazało się być pożarem, który trawił
piękną dolinę. Znowu było słychać wrzaski. Podniosła łeb do góry i zobaczyła,
że na jednej z wyższych pagórków stoi niby to lew, albo pantera. Jest czarne i potężne z jego łap bije ów
czerwone światło gdzie skieruje swą łapą tam pojawia się pożar.
- Przestań bydlaku!- Usłyszała głos młodej lwicy.
- Kto śmie zakłócać mój rytuał?- Warknął głośno. Rozejrzał
się i zauważył szarą lwicę z brązową grzywką. – To ty! Giń niewdzięczna lwico!-
Skierował czerwony płomień na lwicę. Młoda nie miała szans światło uderzyło w
nią i zabiło.
- Matko nie!!!!!!!!!- Ryknęła Jammy wizja zniknęła.
Serce waliło jej jak młot widziała śmierć swojej matki. Łzy
napływały do oczu.
- Nie płacz córeczko.- Usłyszała przemiły głos za sobą. Tak
to była jej matka szara lwica podbiegła do niej i mocno się przytuliła.
- Zapamiętałaś wygląd tego lwa?- Zapytała po chwili
Nefretete.
- Jakby inaczej zapamiętałam.- Odparła- A co to wszystko ma
znaczyć? Gdzie ja jestem?- Zapytała.
- Wpadłaś w Senne Kolce to one sprawiają, że dusza lwa
wędruje w różne światy. Ty znalazłaś w swoich wspomnieniach i koszmarach.-
Wyjaśniła Nefretete.
- Ale po co? Mam pamiętać jak wygląda ten lew?- Zapytała
Jammy.
- Już niedługo będziesz musiała się z nim zmierzyć.- Dorosła
lwica poczochrała swą córkę po grzywce.
- Ja jestem teraz duchem- Posmutniała.
- Nie bój się zaraz wrócisz do swoich przyjaciół. Zamknij
oczy i pomyśl o nich.- rozkazała Nefretete.
- Dobrze matko. I dziękuję za tą lekcję.- Lwica zamknęła
swoje niebieskie oczy pomyślała o swoich przyjaciołach jej dusza wróciła do jej
ciała.
*
- Jesteście już. W samą porę. Ten mech ułóżcie tutaj oo w
tym miejscu. Dobrze. A ten liść palmy tutaj . Teraz połóżcie delikatnie Jammy
na posłaniu- Rozdawała rozkazy Shanti. Gdy Hofu i Kodi ostrożnie kładli ciao
lwicy na posłaniu ich przyjaciółka odzyskała przytomność.
-Długo spałam?- Zapytała zabawnie.
- Jamm!!!!!!- Ucieszyli się wszyscy- No prawie trzy dni
opóźniłaś naszą wyprawę- Zaśmiała się Shanti.
- Bałem się o ciebie- Żólty lew podszedł do lwicy i czule
otarł się o jej pysk.
- Już wszystko dobrze kochany.- Powiedziała szczęśliwie
lwica.
- Gdzie byłaś?- Zapytała Sherii.
- Długo by opowiadać.
Musimy iść dalej- Szara lwica wstała z posłania.
- Jeszcze nie, jesteś osłabiona.- Powiedziała Shanti.
- Ale ja czuję się jak nowo narodzona.- Uśmiechnęła się
szara i podskoczyła do góry.
*
Tymczasem na Lwiej Skale pojawił się Nuka wtargnął do środka
jaskini zauważył w niej śpiącą Kiarę podszedł do niej zamachnął się już miałką
uderzyć gdy do środka wskoczył Kovu. Zawarczał groźnie. Zbliżył się powoli do
brata. Kiara natychmiast się obudziła i wstała wystraszona.
- Zostaw ją bracie!- Zawarczał brązowy.
- O czy to mój brat Kovu?- Zaśmiał się chytrze.- Zdradziłeś
nas!- Krzyknął.- Teraz to ja chcę pomścić śmierć swojej matki!- Zmarszczył
złowrogo brwi i chwycił Kiarę za kark.
Pomarańczowa lwica ryknęła wystraszona.
- Puść ją!- Rozkazał Kovu.
- Nic z tego braciszku. Naprawdę zależy ci na niej?-
Wyciągnął sów ostry pazur i przyłożył do szyi lwicy.
- Wcale nie! To był twój plan! Chciałeś zabić to małe
lwiątko i nastraszyłeś Mihari!- Wytłumaczył lew.
- Oh naprawdę?- Trzymał Kiarę dalej w ucisku.
W tej chwili w jaskini rozległ się potężny ryk to był Simba.
- Kovu! Co on tu robi?- Zapytał zdziwiony lew. – Trzeba go
powstrzymać!- Z tyłu szarego lwa pojawił się Malka i Chumvi z nie nacka
zaatakowali Nukę. Rozpętała się walka.
Podoba się Wam nowy wygląd bloga?
Notka wspaniała :)
OdpowiedzUsuńA co do wyglądu to ja wprost uwielbiam zielony,więc mi się bardzo podoba =^.^=
Oh. Ciekawe, jak to będzie dalej z Jammy...czy spotka tego lwa? A i jestem bardzo ciekawa, jak zakończy się walka. Ja tego Nuki nienawidzę! Chciał zabić Kiarę! Ja na miejscu Kovu po prostu bym go zabiła:D
OdpowiedzUsuńPS : Wygląd bloga jest wspaniały!
Pozdrawiam!
Damu
A ja tam lubię Nukę! xD Ale Kiarę też lubię, więc nie chcę by więcej ucierpiała :<
OdpowiedzUsuńAle serio, ciekawe jak skończy się ta cała walka. Nuka chyba nie ma szans...
Czekam na następny rozdział! :)
Dobrze, że Jammy nie stało się nic poważniejszego po tych Sennych Kolcach. Oby Nuka nikogo nie skrzywdził...
OdpowiedzUsuńWygląd bloga prześliczny, wobec tego nie wiem, czy mam Ci robić nagłówek? :) Osobiście mówiąc, naprawdę jest cudowny!
Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.