Obolały Hofu wrócił do jaskini był zły
na siebie, że zgodził się na ten przeklęty plan polubił już nowych
przyjaciół a do czarnej Shanti czuł coś więcej niż przyjaźń. Położył się w ciemnym kącie groty by nikt nie zobaczył jego rany na pysku. Położył głowę w przednich łapach i zasnął. Zaczynało
świtać mgła opadła a za wysokich drzew przebijały się pierwsze
promienie słońca. Szara lwica, która spała wtulona w jasnobrązową grzywę
lwa otwarła powoli oczy. Podniosła łeb wstała i o trzepała się. Poprawiła swoją długą szarą grzywkę otarła się czule o swojego partnera. Dorosły lew leniwie przewrócił się na drugi bok i coś mruknął pod nosem. Lwica
uśmiechnęła się i nie dawała za wygraną dała lwu lekkiego kuksańca w
bok, a lew łaskawie obudził się. Wstał przeciągnął się i uśmiechnął się
do niej.Pomaszerowali razem do jaskini gdzie spała reszta ich stada.
Obudzili Shanti i Sherii. Hofu obudził się sam bo przyjaciele głośno
rozmawiali. Przybliżył się do nich i usiadł obok czarnej lwicy, która
uśmiechnęła się do niego. Ten jej uśmiech po prostu kochał.
- Cześć Hofu jak się spało?- Zapytała.
- Eeee całkiem dobrze, po tak długim marszu i
spaniu na zimnej ziemi. Nawet zwykła nora może okazać się
przyjemnością.- Odparł z lekką pogardą czarnogrzywy.
- Co cię ugryzło? A co ty masz na pysku!- Dotkła pysk lwa swoją łapą. A ten gwałtownie odwrócił się.
- Co cię to obchodzi! Otarłem się o gałąź w nocy.-Odpowiedział szybko.
Czarna lwica spuściła łeb zrobiło jej się smutno, chciała mu pomóc a ten to odrzucił.
- Co tu tak głośno?- Wszedł do jaskini tygrys Teo
dźwigając w pysku tłustą antylopę i rzucił przed łapy lwów. – Zajadajcie
musicie mieć siły do dalszej drogi- Usiadł koła nich i chwycił się za
jedzenie.
*
- Ćwir ćwir, moi drodzy trzeba wyruszać- Na gałązce przed jaskinią usiadł najpiękniejszy ptak to była matka Jammy.
- Dobrze matko zaraz ruszamy – Odparła szybko lwica.
-Dziękujemy za gościnę Teo, mam nadzieję, że kiedyś się znowu spotkamy.- Uśmiechnęła się i podała łapę tygrysowi.
- Proszę cię uważaj na tego Hofu coś z nim nie tak- Szepnął jej do ucha najciszej jak tylko potrafił.
Lwica uśmiechnęła się blado.
Cała piątka wyruszyła w dalszą drogę. Las powoli się kończył naprzeciwko nich wyłaniała się góra Kilimandżaro.Zawiał zimny wiatr.
Cała piątka wyruszyła w dalszą drogę. Las powoli się kończył naprzeciwko nich wyłaniała się góra Kilimandżaro.Zawiał zimny wiatr.
- Teraz moi drodzy przyda się Wam ta moc, którą dostaliście ode mnie – Powiedział ptak, który leciał nad nimi.
Robiło się coraz zimniej. Lwy niebyły nauczone do
takiego zimna. Ptak zmienił się teraz w lwicę, która stała naprzeciwko
stada. Podniosła się i stanęła na dwóch łapach. Powiedziała znowu dziwne
zaklęcie.
- Teraz śnieg i chłód nie będzie Wam straszny.- Po tych słowach znów leciała nad nimi jako ptak.
Trawa robiła się żółta, a ziemia zimna. Jednak to lwą teraz nie przeszkadzało. Co kawałek leżały kupki śniegu. Lwy z Lwiej Ziemi nigdy tego nie widziały.
- Jakie to miękkie- Zaśmiała się Sherii wchodząc łapami do śniegu.
- I puszyste! – Dodała Jammy łapiąc śnieg w łapy – Popatrzcie jak się świeci- Pisnęła uradowana.
Tylko Hofu stał z boku i nie interesował się tym śniegiem.Kodi ulepił dużą kulę i rzucił nią na Hofu.
- Pogięło cię!- Warknął szary. – Śnieg może być zabójczy!
- Co ty pleciesz, taki puszek?!- Zaśmiał się ironicznie Kodi- A skąd to wiesz?- Zapytał.
- Tak się składa, że w naszej krainie co roku spada śnieg, iw lawinie zginęli moi rodzice- Lew posmutniał.
Lwy ruszyły w dalszą drogę brnęły w śniegu po pas.
Sherii co jakiś czas rzucała kogoś śniegiem i rozlegały się śmiechy.
Tylko Hofu szedł ostrożnie a koło niego szła Shanti, która nie odzywała
się do niego od rana. Widocznie uraził ją. Szli teraz stromym klifem był
pokryty grubą warstwą śniegu i lodu jeden nieostrożny ruch i można
spaść.
-Aaaapsik!!!!!!- Kichnęła Sherii i zaśmiała się głośno.
- Cicho co to za dźwięk!- Wystraszył się Hofu i
spoglądnął w górę. Na skałach posuwała się gruba warstwa śniegu i
leciała wprost na stado.
- Uciekajmy!- Krzyknął panicznie Hofu.
Lwy biegły przed siebie nie chciały zostać zasypane śniegiem. Schowali się jednak bezpiecznie w dużej jaskini.
- Wszyscy są?!- Zapytał zdyszany.
- A gdzie Shanti!?- Krzyknęła zrozpaczona szara lwica.
- O nie.- Szepnął szary lew.
*
Czarna lwica biegła za grupą dużo z tyłu.
Pośliznęła się na śliskiej drodze. Poczuła, że jej łapu osuwają się w
dół. Próbowała chwycić się czegoś pazurami, ale wszystko było oblodzone,
jakimś cudem tuż nad przepaścią zatrzymała się.
- Pomocy!- Krzyknęła przeraźliwie.
Przyjaciele którzy wyszli z jaskini szukali jej. Nawoływanie usłyszała Sherii podbiegła nad skraj urwiska i zobaczyła lwicę.
- Nic ci nie jest!- Zawołała.
- Głupio się pytasz! Ratujcie mnie!- Odpowiedziała.
Hofu nie czekając długo zeskoczył na skalną półkę,
która była niżej. Skakał coraz niżej ( trzymał się skał pazurami tak jak
Simba gdy ratował Kiarę z wąwozu). Gdy był blisko lwicy położył się na
półce skalnej i podał lwicy łapę.
- Podaj łapę- Powiedział szary.
- Tobie, nigdy!- Krzyknęła czarna.
- Nie gadaj tyle, bo spadniesz!
- No to co! Nikt za mną nie będzie płakał- Rzuciła mu.
- Shanti!- Krzyknął lew.
- Myślisz, że jesteś bohaterem! Wolę zginać!- Lwica
nie chciała sobie pomóc, poczuła znowu, że tylnie łapy osuwają się, to
spadła część półki na której wisiała. Teraz dyndała nad przepaścią jak
Zira.
- Hofu!- Pisnęła gdy czuła że spada zamknęła oczy. – Dlaczego nie spadam!?- Zapytała podniosła łeb, a za łapę trzymał ją Hofu.
- Wariatka.- Wyciągnął lwice bezpiecznie na górę.
- Przepraszam cię.- Powiedziała i wtuliła się w jego grzywę.
- Jesteście cali?- Zapytała wystraszona Jammy.
- Tak, tak możemy ruszać dalej- Powiedział uśmiechnięty Hofu. Do jego grzywy dalej wtulała się Shanti.
Jammy Sherii i Kodi szli na przedzie. A pozostała dwójka z tyłu.
- Shanti chciałem ci coś powiedzieć.- Odparł lew.
- Tak?
- Bo ja ciebie kocham- Lew zarumienił się.
- O Hofu, ja ciebie też, bałam się tego powiedzieć wcześniej- I znowu wtuliła się w czarnogrzywe lwa.
Jak widzicie na blogu zachodzą małe zmiany czekam jeszcze na nagłówek od Nyoty.
To do następnej :):*
Super rozdział! Dobrze, że Shanti nic się nie stało:)
OdpowiedzUsuńMam pytanie...
OdpowiedzUsuńOtóż zobaczyłam, że złożyłaś zamówienie na szablon czy tam nagłówek u Sheza. Więc teraz nie wiem, czy mam Ci zrobić nagłówek czy nie.
Odpowiedz proszę na moim blogu.
A jeśli chodzi o Twoje pytanie odnośnie przezroczystego tła w notkach:
Usuń.post-outer {background: rgba(cyfra, cyfra, cyfra,0.05)}
To jest kod, który musisz wkleić w arkuszu CSS. Za cyfrę podstawiasz cyfry z tej strony: http://narzedzia.skryptoteka.pl/narzedzia.php?narzedzia=kolory2
Pamiętaj koniecznie o przecinkach, aby ich nie usunąć. Na tej stronie masz kolory, musisz sobie wybrać odcień. Natomiast to 0.05 to jest wskaźnik przezroczystości. Im mniejszy, tym tło jest coraz bardziej niewidoczne (ja mam własnie ten parametr).
Pozdrawiam, mam nadzieję, że pomogłam. Jakby co, to pytaj.:)
Właśnie dlatego nie wiem czy mam się trudzić z zamówieniem Twoim "Asiu-Jammy".
UsuńMusisz zdecydować u kogo chcesz zamówić.
Wierz mi, że robienie szablonu to nie 5 min i już go masz. To jest masa roboty z tym, więc proszę o odpowiedź, czy mam go robić. Nie chcę by moja praca poszła na marne.
A co do rozdziału, to jest super :)
OdpowiedzUsuńA ten końcowy segment z wyznaniem miłości jest naprawdę wzruszający ;_;
Tutaj masz pierwszy sposób: http://zaczarowane-instrukcje.blogspot.com/2012/11/poprzezroczyste-lub-obrazkowe-to-w.html
OdpowiedzUsuńTutaj masz drugi sposób: http://zaczarowane-instrukcje.blogspot.com/2013/02/poprzezroczyste-to-w-postach-sposob.html
Ja korzystałam z pierwszego. Mam nadzieję, że tym razem Ci wyjdzie:)
Super :D
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Cię przepraszam, ale na razie nie wykonam Twojego zamówienia:( Nawet nie miałam czasu, aby się za nie zabrać, przykro mi. Raczej wątpię, abyś chciała czekać, więc proponuję, abyś zamówiła u kogoś innego. Bo najwcześniej się za nie zabiorę 17 marca. Jeszcze raz przepraszam za utrudnienia. Nie mam teraz zbytnio czasu na bloga ani nic z tych rzeczy:/
OdpowiedzUsuń