sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział VIII " Miłość rośnie wokół nas..."

Szara lwica obudziła się z krótkiego snu ponieważ pół nocy przegadała ze swoim bratem i jego partnerką. Podniosła się z posłania i wyszła przed wielkie drzewo w ,którym miesicie się „dom”  Rex’a  poranek zapowiadał się pięknie i lwica postanowiła się przespacerować. Tutaj wschód słońca wyglądał trochę inaczej niż na Lwiej Ziemi słońce wydało się o wiele większe i bardziej świecące. Jammy maszerowała powoli oglądając piękne uroki tej krainy. Co jakiś czas przechodziła obok małych jeziorek, które mieniły się kolorami tęczy, tuż obok w wielkiej skale spływał wodospad. Roślinność była bujniejsza wszystko tutaj było jakieś inne.Niebieskooka postanowiła coś upolować dla swojej nowej rodziny cieszyła się bardzo, że została ciocią. Dojrzała gdzieś w trawie dużą sztukę była to zebra powoli skradała się do niej i wyskoczyła za wielkiego pnia, który leżał na ziemi. Biegła szybko w końcu dorwała zebrę. Wbiła jej najpierw pazury w tylnie nogi a ta się przewróciła później wbiła swoje ostre zęby w szyję. Zebra chwilę się miotała, aż w końcu została martwa. Szara ucieszona ze zdobyczy zatargała ją na plecy i wróciła do domu brata

*

- Braciszku wstaliście już?- Zapytała wchodząc do jamy.
- Tak obudziły nas małe.- Powiedział śmiejąc się.
- Jej ale upolowałaś dużą sztukę. Aż chce się jeść- Oblizała się Chai.
Cała rodzina zaczęła pałaszować zebrę. Rozmawiali przy tym  i śmiali się. Jammy bardzo polubiła Chai i jej małe. Po śniadaniu lwy wyszły przed jamę i wylegiwały się w słońcu. Małe kocięta bawiły się ogonem naszej bohaterki.
- Jakie one słodkie- Powiedziała uradowana Jammy. – Ten fioletowy podobny do ciebie braciszku.
- Musimy im dać jakieś imiona- Podrapał się po głowie Rex-Myślałaś już o jakimś?- Zapytał się Chai.
- Nie miałam do tego głowy. Zaczekajmy z tym jeszcze- Chai czule myła swoje młode.
- Zapomniałem ci coś powiedzieć siostrzyczko. Na Rajskiej Ziemi ktoś jeszcze mieszka- Powiedział tajemniczo fioletowy lew.
- Kto taki?- Zapytała z podnieceniem niebieskooka.
- Taki jeden lew nazywa się……Kodi- Powiedział uśmiechając się szeroko.
- Ten Kodi?!- Na policzkach lwicy pojawił się rumieniec.- A gdzie mieszka?
- Za wielkim wodospadem w głębi dżungli- Powiedziała Chai.
- To ja tam idę-
Szara lwica wybiegła z jaskini jak oparzona.

*

Nasza bohaterka nie miała pojęcia gdzie znajduje się ten wodospad szła szybko przed siebie. Jej serce biło z minuty na minutę szybciej chciała się spotkać ze swoim najlepszym przyjacielem do , którego czuła coś więcej niż przyjaźń. Bała się mu to powiedzieć kiedy jeszcze  mieszkała w swojej krainie. Lwica stanęła zdyszana przed tym wielkim wodospadem ujrzała złotego lwa , który leżał naskałce tuż obok wodospadu. Z bijącym sercem szła powoli gdy było już blisko lwa zachrząkała a ten odwrócił się w jej stronę.
- Czego chcesz?!- Zapytał podnosząc się gwałtownie ze skałki.
- Kodi to ja!- Lwica podeszła bliżej lwa, ale ten cofnął się od niej.
- Kto ty?! Nie znam cię.
- Twoja Kropka- Powiedziała rumieniąc się.
-Jammy?!!!!!!!- Brązowo-grzywy lew podskoczył z radości widząc swoją przyjaciółkę.
- Tyle lat- Lwica otarła się czule o niego.
- Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem za tobą.
- Może się gdzieś przejdziemy?- Zaproponowała.
- Pokaże ci takie jedno miejsce- Powiedział lew nie odrywając wzroku od Jammy.
Lwy szły tuż koło siebie ich ogony stykały się ze sobą formując serduszko. Szli tak w milczeniu co jakiś czas spoglądali na siebie i uśmiechali się. Gdy dotarli do tego miejsca było już popołudniu.
- to tutaj- Powiedział lew pokazując jej piękne wodospady. Te wodospady do których zaprowadził Simba kiedyś Nalę.
- Jak tutaj pięknie- Zachwyciła się szara lwica. I wtuliła się w grzywę lwa.
- Od dawna tutaj mieszkasz? – Zapytał Kodi siadając naskalnej półce tuż obok jednego wodospadu.
- Od wczoraj, ale ja mieszkam na Lwiej Ziemi.
- Oh, to pewnie będziesz niedługo do nich wracać?- Zapytał zasmucony.
- Wybiegłam z jaskini, pewnie się o mnie martwią.
- Szkoda.- Lew spuścił w smutku łeb.
Niebo robiło się już granatowe i pojawiały się pierwsze gwiazdy. Koło naszej parki latały świetliki a pasikoniki grały swój koncert zrobiło się bardzo romantycznie. Kwiaty pachniały coraz mocniej.
- Muszę ci coś powiedzieć Jammy.  Powiedział niebieskooki lew. Rumieniąc się przy tym- Nie było dnia żebym o tobie nie myślał- Zaczął się jąkać.- Bo..bo…bo..ja…cię…
- No mów!
- KOCHAM CIĘ JAMMY!- Wykrzyknął lew.
Jammy uradowana polizała czule lwa po policzku i wtuliła się w jego brązową grzywę.
- Ja Ciebie też kocham głuptasie.- Teraz to Kodi polizał po policzku Jammy.
I tak nasza Jammy odnalazła swoją miłość.

3 komentarze:

  1. Bardzo romantyczne myśle że Jammy i Kodi szybko zostaną małżeństwem i no może także rodzicami ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że Kodi i Jammy są razem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnośnie nagłówka - zgadzam się:) Wejdź proszę na http://zyciemilele.blogspot.com/p/nagowki.html

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad po przeczytaniu postu, a ja postaram się odwdzięczyć tym samym. Komentarze obraźliwe i spam będzie usuwany.