poniedziałek, 24 grudnia 2012

IV " Być wolnym to nic, ale odzyskać wolność to - Niebo"

Mijały miesiące, po ostatniej burzy było dużo roboty, ja swoje odchorowałam Rafiki mówił, że było ze mną kiepsko jeszcze parę minut na zimnym deszczu i nigdy bym nie ujrzała światła dziennego. Angani zrobiła swoim przyjściem furorę każdy lew i lwica chcieli ją zobaczyć, oczywiście Kovu przygarnął ją gdyż nie wiadomo z jakiego stada pochodzi. Szaman twierdzi, że jest istotą magiczną. Przydzielono mnie do lwic walczących z czego jestem bardzo dumna.
*
- Ciociu Jammy- Zawołała mnie Angani.
- Słucham?- Odpowiedziałam.
- Przejdziemy się gdzieś?- Zaproponowała.
-Dobrze dzisiaj jest taki piękny dzień.
Lwiczka wybiegła z jaskini śmiejąc się głośno i podskakując.Dzień był w sam raz na długi spacer Słońce było wysoko na horyzoncie a wiatrdelikatnie muskał po pysku. Angani dla mnie wydawała się być normalną małalwiczką, która kochała zabawę i pomagać innym. Usiadłyśmy sobie na dużymkamieniu który wyglądał jak skorupa żółwia. Głaz był rozgrzany od słońca sen dopadłmnie od razu.
Śniło mi się dzieciństwo gdzie razem z bratem ganialiśmy po pagórkach i wzniesieniach. Lecz ze snu obudził mnie przerażający głos Angani.
- Topię się!!!!- Z pobliskiego jeziorka usłyszałam bliski płaczu krzyk.
Oszołomiona rzuciłam się do pomocy małej, coś jednak mnie hamowało i nie mogłam wskoczyć do wody. Usłyszałam z drugiej s trony plus i już ku mnie razem z Angani w pysku z wody wyłaniał się potężny czarny niczym noc lew. Położył delikatnie lwiątko tuż obok moich łap otrzepał się z wody i powiedział łagodnym głosem.
- Muszę chyba kogoś nauczyć pływać.
- Dziękuje że ją uratowałeś.
- Drobiazg. – Odparł lew.
- Czarny! Cały jesteś?- Z przeciwległego brzegu jeziorkawyłoniła się lwica w kolorze kawy i nawoływała swojego kolegę.
- Przypłyń do nas. –Rozkazał.
Lwica z pluskiem wskoczyła do wody, nie widziałam jeszcze tak dobrze pływającej lwicy w oka mgnieniu stała tuż obok czarnego lwa i wtulała mu się w grzywę.
- Zapomniałem się przedstawić nazywam się Czarny a to moja partnerka Kawa.
- Jestem Jammy a ta mała dama to Angani.- I ja się też przedstawiłam.
- Na przyszłość musisz uważać maleńka- Powiedziała
powiedziala troskliwie Kawa.
*
Poznałam nowym mieszkańców Lwiej Ziemi  dokładnie to mieszkają w dżungli. Kovu przydzielił ich do pilnowania porządku to taka lwia straż. Popołudnie mijało w miłym towarzystwie.
– Zapomniałam się zapytać. Szukamy pewnego lwa, który zaatakował kiedyś Sherii. Widziałaś go może gdzieś?- Zapytała Kawa.
- Od tej ostatniej walki to nie. A na pewno bym go rozpoznała. Ta jego szara grzywa i białe futro. I te okropne rany po walkach- Wzdrygłam się na samą myśl o tym lwie – A to jakiś nicpoń?- Dodałam.
- Wałęsa się tu od jakiegoś czasu i atakuje bez powodów lwy i lwice. O mały włos nie zabił Sherii, ale ty się pojawiłaś.- Czarny uśmiechnął się do mnie.
- To moja przyjaciółka. – Odparłam.
Mała Angani przysłuchiwała się naszym rozmową. Dojrza łamotyla i biegała za nim.
- Słodka jest – Zmrużyła oczy Kawa. – Rafiki stwierdził, żeona nie jest normalną lwiczką. Podobno ma jakieś magiczne moce- Powiedziała.
- Nie wież plotką kochanie. – Odburknął Czarny i leniwie przewrócił oczami.
- Ja tam nie wiem, dla mnie jest jak córka – Odparłam i spojrzałam na małą Angani, która wdrapywała się na drzewo.
- Nie ma co energia ją rozpiera ha ha. Dopiero goniła motyla- Zaśmiał się Czarny.

*
Rozmowy trwały do wieczora, zrobiło się kompletnie ciemno. I musiałam wracać do groty.
- Jak się szybko ściemniło- Powiedziała zdziwiona Kawa.
- Trzeba wracać.- Czarny ciężko podniósł się z kamienia. I czule polizał kawową lwicę po policzku.
- Do zobaczenia Jammy!- Krzyknęły lwy. Kawa wtulona w grzywę Czarnego ruszyli w kierunku dżungli.
Ja zostałam jeszcze chwilkę. Noc była wyjątkowo piękna.Świetliki gdzieś ukryte w trawie dawały swój nocy koncert a gwiazdy były posłanena całym niebie, księżyc świecił jasno. Przywołałam małą Angani do siebie i powiedziałam jej.
- Nigdy więcej nie rób takich rzeczy. Bałam się o ciebie-Przytuliłam małą lwiczkę do siebie.
-  „Być wolnym… to nic, ale odzyskać wolność – to niebo”*. – Odpowiedziała mi mała Angani.
Nie zrozumiałam do czego to powiedziała. Polizałam ją po policzku i ruszyliśmy w stronę jaskini.

Cytat:

Johann Gottlieb Fichte

Wszystkiego Najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia i pomyślności w Nowym 2013 roku.

Życzy Asia-Jammy

8 komentarzy:

  1. Dobrze, że Angani została uratowana i nic się jej nie stało:)
    Pozdrawiam i także życzę Ci Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1 komentarz za zajęcie II miejsca w konkursie na blogu zyciemilele.blogspot.com! Gratulacje:)

    OdpowiedzUsuń
  3. 2 komentarz za zajęcie II miejsca w konkursie na blogu zyciemilele.blogspot.com! Gratulacje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. 3 komentarz za zajęcie II miejsca w konkursie na blogu zyciemilele.blogspot.com! Gratulacje:)

    OdpowiedzUsuń
  5. 4 komentarz za zajęcie II miejsca w konkursie na blogu zyciemilele.blogspot.com! Gratulacje:)

    OdpowiedzUsuń
  6. 5 komentarz za zajęcie II miejsca w konkursie na blogu zyciemilele.blogspot.com! Gratulacje:)

    OdpowiedzUsuń
  7. 6 komentarz za zajęcie II miejsca w konkursie na blogu zyciemilele.blogspot.com! Gratulacje:)

    OdpowiedzUsuń
  8. 7 komentarz za zajęcie II miejsca w konkursie na blogu zyciemilele.blogspot.com! Gratulacje:)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad po przeczytaniu postu, a ja postaram się odwdzięczyć tym samym. Komentarze obraźliwe i spam będzie usuwany.