Na Lwiej Ziemi mieszkałam już parę tygodni. Sherri
pokazała mi dużą część tej pięknej krainy. Dzisiejszy dzień zapowiadał
się deszczowo i burzowo. Niebo zakrywały czarne potężne chmury,
wyjrzałam z jaskini a mojego nosa dotkła już pierwsza kropla deszczu,
nie musiałam długo patrzeć, bo zaraz rozpadało się na dobre. Zrobiło się
ciemno jak w nocy a niebo rozświetlały błyskawice. Położyłam się na
moim posłaniu i oglądałam burzę z bezpiecznego miejsca. Nagle tuż koło
wejścia do groty uderzył piorun zauważyłam tylko mały płomień, który od
razu zniknął. Wnet do mojej jaskini przyszła Sherii, która ubóstwiała
taką pogodę i bezmyślnie wystawiała pysk z jaskini i patrzyła z otwartą
buzią jak pioruny uderzały w ziemię. Zeskoczyłam z mojego posłania w
jaskini zrobiło się zimno poszłam więc po taki jakby kocyk, który zrobił
m iRafiki z zebry, którą kiedyś upolowałam. Wlazłam pod niego i z
bezpiecznej odległości też oglądałam burzowe widowisko.
- Widziałaś, ale błysk – Zachwycała się Sherii.
-Taak.- Odpowiadałam znudzona.
*
Burza nasilała się z każdą godziną, wiatr łamał
gałęzie,trawa kołysała się, a nawet widziałyśmy jak wiatr wyrwał drzewo
z korzeniami,deszcz padał coraz mocniej. Sherii musiała zmienić miejsce
obserwowania bo do naszej jaskini dostawała się już woda. Ja
dalej sobie leżałam pod kocem z zebry. Gdy nagle usłyszałam przeraźliwy
krzyk przyjaciółki. Jak potem się okazało piorun uderzył tuż koło niej.
I biedna wystraszona uciekła w głąb mojej jamy.
- Ta co się burz nie boji- Powiedziałam z przekąsem.
- Ta bardzo śmieszne, ha ha – Odpowiedziała zdenerwowana.
Musiałam nieco wyprostować łapy z rzuciłam koc z
siebie i wyjrzałam z jaskini. Wiatr tak szalał, że nie mogłam ustać na
łapa. Chciałam wracać pod ciepłe posłanie, ale tam leżała już Sherii i z
szerokim uśmiechem machnęłam na nią łapą i obserwowałam ulewę. Deszcz
padał, grzmiało i błyskało się dalej, nudziło się nam w tej jaskini.
- Zagrajmy w coś- Powiedziała znudzona zielonooka.
- Ciekawe w co?
- W chowanego.- Zaproponowała.
- Chyba zgłupiałaś, tutaj- Puknęłam się w czoło.
- Ehh.- Westchnęła zrezygnowana.
*
- Ratunku!- Usłyszałam głos na zewnątrz.
- Słyszałaś?
- Niby co?
- Tam ktoś krzyczał- Pokazałam łapą na zewnątrz.
- Wydawało ci się – Przewróciła leniwie oczami Sherii.
Ja jednak nie dawałam za wygraną dobrze mi się
zdawało, że słyszałam czyjś głos. Beżowa mówiła mi że to pewnie wiatr
tak szumi. Ciekawość mnie jednak zżerała, gdy usłyszałam ponowne
nawoływanie wybiegłam z jaskini jak poparzona, słyszałam tylko krzyki
przyjaciółki.
- Ty porąbało cię! Życie ci nie miłe!
Biegłam w deszczu, łapy moczyły się w kałużach, a
nie które były naprawdę głębokie wpadłam do jednej takiej i sięgała mi
do brzucha, gdy wyszłam z niej byłam cała w błocie, moje szare futro
miało teraz kolor brązowy.Biegłam wśród połamanych gałęzi, wiatr z
rzucał mnie z łap. Wołanie teraz ucichło. Może lwica miała jednak rację.
Stanęłam i nasłuchiwałam znowu.
- Pomocy, pomocy- Doleciało mnie wołanie.
Znowu ruszyłam w stronę krzyków, pioruny uderzały
tuż obok mnie, w jednym momęcie tuż obok przewróciło się drzewo ledwo
uskoczyłam na bok.Przemarznięta i mokra szukałam dalej. Było jednak tak
ciemno, że nie widziałam własnego nosa. Tylko co jakiś czas błyskawice
rozjaśniały sawannę.
Podbiegłam do słyszanego głosu. Tak to było małe
lwiątko, a raczej lwiczaka. Była schowana w bardzo małej jaskince. Od
razu wzięłam ją w pysk i ruszyłam w stronę powrotną.
*
- Wariatka, głupia!!!- Powitała mnie koleżanka.
- Zamknij się – Powiedziałam zdenerwowana. – Przykryj małą tą skórą z zebry, jest cała mokra – Rozkazałam.
Beżowa lwica posłusznie przyciągnęła w pysku skórę i przykryła małą zgubę.
Lwiczka była wyjątkowo ładna. Miała niebieską sierść i grzywkę w kolorze tęczy.
- Nazywam się Angani*. – Powiedziała i od razu usnęła.
*Angani z języka Suahili oznacza Niebo.
po:
OdpowiedzUsuń1.notka jakże cudowna :)
2.niedawno dowiedziałam się o tym blogu,ale cieszę się,że w ogóle na niego wpadłam :)
3.może odwiedzisz mojego nowego bloga(pierwszy rozdział już jest:)
Ciekawe, kim będzie ta mała lwiczka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nyota.
Ciekawe co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuń