- Chaka!- Krzyknęła uradowana. Pomarańczowe lwiątko było trochę zdziwione pojawieniem się nowej koleżanki w jego domu. Uśmiechnął się do niej.
- Cześć Saro, miło cię znowu zobaczyć.- Przywitał się z lwiczką - Ale to ja miałem przyjść po ciebie.
- Wybacz, ale nie mogłam dłużej czekać, ciekawość mnie zżerała jak to jest na czubku Lwiej Skały.- Powiedziała ostrożnie.
- Dzisiaj już nie zobaczymy wschodu słońca, ale zachód na sto procent.- Odparł.- Najpierw zapraszam cię na obiad, moja mama upolowała dużą zebrę starczy dla wszystkich. - Uśmiechnął się.
- Dziękuję! - Krzyknęła uradowana szara.
*
Makali leżał w ciemnym więzieniu oko powoli goiło się i krew nie ciekła już z niego. A to wszystko dzięki Sheshu, która użyła magicznych mikstur by go uzdrowić. Chokaa cały czas była przy bracie. Gdy lew się obudził uściskała go serdecznie.
- Braciszku tak się bałam.- Pisnęła.
- Już dobrze. - Lew objął ją łapą i spojrzał na stojącą obok Sheshru. - Tobie też dziękuję. - Szepnął w jej kierunku.
- To był mój obowiązek, dlaczego przerwali przesłuchanie?- Zapytała zaciekawiona.
- Do Jive podeszła taka różowa lwica z dziwnymi znakami na ciele.- Odparł beżowy.
- To Mateso* - Mruknęła Sheshru. - Ona jest siostrą tego tyrana.
- Tyle to wiem, a czy ona też jest groźna?- Zapytał.
- Trochę mniej, ale też potrafi być okrutna, uwierz mi wiem coś o tym.
- Sheshru kiedy oni nas wypuszczą?- Zapytała Chokaa.
- Skarbie. Oni mogą was tutaj trzymać długo.- Westchnęła.
- Chokaa uspokój się.- Upomniał ją Makali.
- Nie krzycz na nią. - Krzyknęła Sheshru. - Te lwy mogą ją zabrać na przesłuchanie. Widziałam kilka razy jak znęcali się nad lwiątkami.- Zamknęła oczy bardzo nie lubiła o tym wspominać. Do lwicy podszedł Makali objął ją serdecznie łapą.- My się im tak łatwo nie damy.- Uśmiechnął się do niej blado.
- Dziękuję, jesteś dobrym lwem.- Lwica speszyła się trochę zachowaniem lwa i odsunęła się od niego.
-Dlaczego przerwałaś mi przesłuchanie!!!- Warknął Jive w grocie przesłuchań.
- Chciałeś go zabić! A wiesz, że on nam jest potrzebny!- Powiedziała głośno Mateso.
- Dobrze o tym wiem! Chciałem go złamać by wszystko powiedział co wie!- Warknął groźnie.
- Wiem, że nie możesz już słuchać o Ramonie.- Powiedziała ostrożnie.- Kochałeś ją, a ona wybrała kogoś innego.- Dokończyła.
- Jakim prawem mi to wypominasz!- Lew wpadł w szał. Zaczął zbliżać się niebezpiecznie do siostry. - Ile razy cię o to prosiłem? - Złamałaś zasadę!- Jive wskoczył na nią i zaczęli się szarpać.
Tymczasem na Lwiej Skale dwójka lwiątek spinała się na szczyt. Droga nie była łatwa do pokonania spieszyli się, bo zaraz słońce miało się schować. Chaka co jakiś czas musiał pomagać lwiczce. Zdyszani i zmęczeni wreszcie stanęli na czubku Lwiej Skały. Wiał mocny wiatr i targał im grzywki. Sara była oczarowana pięknym widokiem całej Lwiej Krainy usiadła na krawędzi skały i wpatrywała się w dal.
- I jak? Podoba się?- Zapytał Chaka wpatrując się w niebieskie oczy lwicy.
-I to bardzo. Dziękuję.- Szepnęła.
Pomarańczowe lwiątko usiadło obok koleżanki. Wyglądała tak pięknie w świetle zachodzącego słońca. Wiatr powiewał jej szarą grzywką. Książę Lwiej Ziemi zakochał się w szarej lwiczce.
- Umm Saro.- Zaczął.
- Tak?- Odparła cicho.
- Wiesz, bo ja bardzo ci dziękuję za uratowanie mi życia.- Wystękał po chwili.
- Zapomniałeś?! Dziękowałeś mi już kiedyś za to.- Zaśmiała się.
- No tak, ale jeszcze raz ci dziękuję.- I szybkim ruchem ucałował lwiczkę w policzek.
- Oj Chaka!- Szara zaczerwieniła się i spuściła łeb na dół.
- Chciałem cię jeszcze zapytać.Czy...czyy..- Zaczął się jąkać.
- No mów! - Ponaglała go Sara.
- Czy zostaniesz moją dziewczyną!!- Krzyknął na całe gardło.
Szara zamrugała parę razy oczyma, nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Chaka jej się oświadczył? Chyba to jest tylko sen. Stała na chwilę z otwartym pyszczkiem nie wiedziała co ma powiedzieć. Ale przecież tego chciała, chciała rozkochać w sobie przyszłego władcę Lwiej Ziemi, aby zaimponować tej wrednej Zuri, a kto wie może w przyszłości zostanie nową królową. Jej marzenie by się spełniło. Ta głupia lwiczka byłaby jej podwładną. Sara rozmarzyła się.
- Saro?- Pomarańczowy lewek spojrzał na przyjaciółkę.- Jaka jest Twoja odpowiedź?- Niecierpliwił się.
- Moja odpowiedź to TAK!!!!- Wykrzyknęła szczęśliwa Sara i przytuliła się do Chaki.
- To bardzo się cieszę. Jeszcze dziś powiadomię o tym moich rodziców.- Ucieszył się.
- Kocham cię.- Szepnęła szara i przytuliła się do lwiątka.
- Ja ciebie też.
I zostali tak przytuleni do siebie wpatrując się w niebieski nieboskłon pokryty złotymi gwiazdami.
Po kilku chwilach para zakochanych lwiątek zeszła ze szczytu Lwiej Skały. Chaka poinformował o tym zdarzeniu swoich rodziców. Kiara była bardzo zadowolona, bardzo lubiła Sarę. Następnego dnia mieli wszyscy udać się do rodziców lwiczki.
- Braciszku tak się bałam.- Pisnęła.
- Już dobrze. - Lew objął ją łapą i spojrzał na stojącą obok Sheshru. - Tobie też dziękuję. - Szepnął w jej kierunku.
- To był mój obowiązek, dlaczego przerwali przesłuchanie?- Zapytała zaciekawiona.
- Do Jive podeszła taka różowa lwica z dziwnymi znakami na ciele.- Odparł beżowy.
- To Mateso* - Mruknęła Sheshru. - Ona jest siostrą tego tyrana.
- Tyle to wiem, a czy ona też jest groźna?- Zapytał.
- Trochę mniej, ale też potrafi być okrutna, uwierz mi wiem coś o tym.
- Sheshru kiedy oni nas wypuszczą?- Zapytała Chokaa.
- Skarbie. Oni mogą was tutaj trzymać długo.- Westchnęła.
- Chokaa uspokój się.- Upomniał ją Makali.
- Nie krzycz na nią. - Krzyknęła Sheshru. - Te lwy mogą ją zabrać na przesłuchanie. Widziałam kilka razy jak znęcali się nad lwiątkami.- Zamknęła oczy bardzo nie lubiła o tym wspominać. Do lwicy podszedł Makali objął ją serdecznie łapą.- My się im tak łatwo nie damy.- Uśmiechnął się do niej blado.
- Dziękuję, jesteś dobrym lwem.- Lwica speszyła się trochę zachowaniem lwa i odsunęła się od niego.
-Dlaczego przerwałaś mi przesłuchanie!!!- Warknął Jive w grocie przesłuchań.
- Chciałeś go zabić! A wiesz, że on nam jest potrzebny!- Powiedziała głośno Mateso.
- Dobrze o tym wiem! Chciałem go złamać by wszystko powiedział co wie!- Warknął groźnie.
- Wiem, że nie możesz już słuchać o Ramonie.- Powiedziała ostrożnie.- Kochałeś ją, a ona wybrała kogoś innego.- Dokończyła.
- Jakim prawem mi to wypominasz!- Lew wpadł w szał. Zaczął zbliżać się niebezpiecznie do siostry. - Ile razy cię o to prosiłem? - Złamałaś zasadę!- Jive wskoczył na nią i zaczęli się szarpać.
*
Tymczasem na Lwiej Skale dwójka lwiątek spinała się na szczyt. Droga nie była łatwa do pokonania spieszyli się, bo zaraz słońce miało się schować. Chaka co jakiś czas musiał pomagać lwiczce. Zdyszani i zmęczeni wreszcie stanęli na czubku Lwiej Skały. Wiał mocny wiatr i targał im grzywki. Sara była oczarowana pięknym widokiem całej Lwiej Krainy usiadła na krawędzi skały i wpatrywała się w dal.
- I jak? Podoba się?- Zapytał Chaka wpatrując się w niebieskie oczy lwicy.
-I to bardzo. Dziękuję.- Szepnęła.
Pomarańczowe lwiątko usiadło obok koleżanki. Wyglądała tak pięknie w świetle zachodzącego słońca. Wiatr powiewał jej szarą grzywką. Książę Lwiej Ziemi zakochał się w szarej lwiczce.
- Umm Saro.- Zaczął.
- Tak?- Odparła cicho.
- Wiesz, bo ja bardzo ci dziękuję za uratowanie mi życia.- Wystękał po chwili.
- Zapomniałeś?! Dziękowałeś mi już kiedyś za to.- Zaśmiała się.
- No tak, ale jeszcze raz ci dziękuję.- I szybkim ruchem ucałował lwiczkę w policzek.
- Oj Chaka!- Szara zaczerwieniła się i spuściła łeb na dół.
- Chciałem cię jeszcze zapytać.Czy...czyy..- Zaczął się jąkać.
- No mów! - Ponaglała go Sara.
- Czy zostaniesz moją dziewczyną!!- Krzyknął na całe gardło.
Autorka przeróbki by: Asia-Jammy |
- Saro?- Pomarańczowy lewek spojrzał na przyjaciółkę.- Jaka jest Twoja odpowiedź?- Niecierpliwił się.
- Moja odpowiedź to TAK!!!!- Wykrzyknęła szczęśliwa Sara i przytuliła się do Chaki.
- To bardzo się cieszę. Jeszcze dziś powiadomię o tym moich rodziców.- Ucieszył się.
- Kocham cię.- Szepnęła szara i przytuliła się do lwiątka.
- Ja ciebie też.
I zostali tak przytuleni do siebie wpatrując się w niebieski nieboskłon pokryty złotymi gwiazdami.
Po kilku chwilach para zakochanych lwiątek zeszła ze szczytu Lwiej Skały. Chaka poinformował o tym zdarzeniu swoich rodziców. Kiara była bardzo zadowolona, bardzo lubiła Sarę. Następnego dnia mieli wszyscy udać się do rodziców lwiczki.
*
- I co braciszku?- Mateso przygniotła brata do ziemi.- Jestem silniejsza od ciebie.
- No i co?! Zadowolona!- Warknął, a jego poddani zaczęli się z niego śmiać. - Zamknąć się!
Stado dalej się z niego śmiało. Nigdy nie skrzywdziłby swojej młodszej siostry. Bardzo go zdenerwowała tym co do niego powiedziała. Wymusił na sobie uśmiech i siostra zeszła z niego.
- Może za kilka dni ich uwolnimy, ale jeszcze Ona musi wyciągnąć z niego wszystko co wie.- Powiedziała różowa.
- Myślisz, że ta Ona nas później nie zdradzi?- Zapytał po cichu.
- Znam ją od urodzenia, nie posunęła by się do tego. Wie jaka jest kara za zdradę.
- Jaka kara?- Zdziwił się lekko Jive.
- Śmierć!- Krzyknęła a ich stado opowiedziało im głośnym rykiem.
Mateso* z języka Suahili oznacza cierpienie.
~~~~
Witajcie kochani.
Przepraszam Was za tak długą przerwę na tym blogu od dwóch miesięcy nic się tutaj nie pojawiło. Mam taki plan, że częściej tutaj będę się pojawiać. Jak na razie zmieniłam szablon i niektóre obrazki w zakładce "Postacie" możecie do niej zaglądnąć. Kolejny post może pojawi się przed świętami, albo w czasie świąt. To trzymajcie się cieplutko i do następnego rozdziału. Zapraszam też na mój drugi blog www.czas-kiary.blogspot.com
Ach ta miłość młodych :D Świetna notka. Z chęcią poczytam więcej, ale musiałabyś mnie czasem poinformować. Zapraszam na http://kocia-planeta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper notka, 10/10! :D Ja cie... Fajnie, że Chaka i Sara są razem :3 Bardzo podoba mi się twój styl pisania, tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńGratulecje!Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award ! Więcej informacji jesteminnynizbylem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń