środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 34 " Randka z księciem część 1"

Szara lwiczka spała tuż obok swojej matki. Była już prawie nastolatką.  Całymi dniami myślała o Księciu Lwiej Ziemi, który od dłuższego czasu nie pokazywał się u niej, bała się że lewek nie będzie chciał się z nią już dłużej spotykać. A ona czuła do niego coś więcej niż tylko przyjaźń, ale bała się mu o tym powiedzieć. Nastał słoneczny dzień. Matka lwiczki jak zwykle rano udawała się na polowanie, a brat szarej razem z ojcem wychodzili na lekcje ryczenia. Została więc w jaskini sama.
- Cześć - usłyszała znajomy głos to była Safi. - O czym tak rozmyślasz ?
- Ja? A mam kilka spraw. - Powiedziała szara i poprawiła swoją szarą grzywkę.
- A co tam słychać u Chaki?- Zapytała po chwili beżowa.
- A skąd mam wiedzieć!- Krzyknęła.
-A i tu jest problem!- Pisknęła Safi - To dlaczego do niego nie pójdziesz?
- Bo to On powinien przyjść pierwszy.- Stwierdziła szara.
- Ale "On" jest przyszłym królem.
- Ale ja go uratowałam!- Warknęła na Safi.
- Dobra! Może przestańmy o nim rozmawiać bo się pokłócimy.
- Masz rację sorki.
Lwiczki usiadły przed wejściem do jaskini i obserwowały przyrodę. Zbliżała się pora deszczowa, czyli coraz chłodniejsze dni i nudne przesiadywanie w jaskini.
- A jak tam twój brat Kesho?- Zapytała Safi
- Brat jak brat.- Odparła Safi. Co raz bardziej go nie lubiła. Całymi dniami musiała pilnować tego małego, a rodzice wychodzili wtedy na spacer. Czasami tęskniła za czasem kiedy to ona była najważniejsza i wszystko obracało się wokół niej. Gdyby tylko mogła uciekłaby od swojej rodziny i założyła swoje własne stado.
- Hej, hej?!!- Przed oczami beżowej pokazała się łapka szarej, która od dłuższego czasu machała nią.- Co się tak zawiesiłaś? Mówię i mówię co ciebie.- Zaśmiała się.
- Nie twój interes. Miałaś iść do tego księcia- Zdenerwowała się Safi.
- Co się ostatnio z tobą dzieje?- Spytała Sara.
- No wiesz, okres dorastania.- Prychnęła i udała się do swojej jaskini.
Sara siedziała jeszcze przed jaskinią, chciała iść do Chaki, ale bała się czy lewek będzie chciał się z nią bawić. Przecież powiedział, że wyśle kogoś z informacją że może przyjść. Wstała popatrzyła w niebo i ruszyła przed siebie.
- Aaa zaryzykuję. - Zaśmiała się.

*

- Hahaha - Zaśmiały się lwy, które znajdowały się w cuchnącej i zimnej jaskini. Beżowy lew stał dzielnie na łapach, musiał to jakoś wszystko przetrwać. Cały czas miał w głowie słowa szamanki Sheshru. Nie mógł pozwolić by jego mała siostra straciła przez niego życie.
- Kogo ja widzę. Makali syn Raman'y - Powiedział brązowy. Zeskoczył z tronu i podszedł do lwa.
- Tak to ja.- Odparł nie wzruszony.
- Widzę, że jesteś twardy.- Odwrócił się od Makal'iego i kopnął go tylnią łapą w brzuch.
Młody lew przewrócił się. Ból był nieznośny. Widział, że drugiemu osobnikowi to sprawia dużo frajdy znęcanie się nad słabszymi. Szybko wstał nie mógł pokazywać, że się boi.
- Sprawia ci to radość?- Zapytał wypluwając krew z pyska.
- Oooo tak, nawet nie wiesz jak bardzo. - Znowu uderzył obolałego lwa tym razem w policzek. młody ryknął z bólu. Szczerze miał już dość tego przesłuchania. A to był dopiero początek.
- Ok. Może na początek wystarczy.- Spojrzał na lwa jednym okiem. - Jesteś taki sam, jak twoja matka.
- Została zabita.- Odparł Makali.
- Oj jak mi przykro. Zasłużyła na śmierć- Lew zagryzł wargę.
- Jak śmiesz! Ty draniu! - Makali podbiegł do lwa i chciał go uderzyć.
- Zobaczcie jaki narwaniec.- Stary lew błyskawicznie chwycił łapę lwa, a drugą chwycił go za pysk. Przyciskając go  do siebie.- Słuchaj gówniarzu! Jakim prawem się tak do mnie odnosisz! Wlazłeś na mój teren bez zezwolenia!- Jiwe wyciągnął łapę w powietrze i walnął lwa w pysk, ten przekoziołkował parę metrów i przyłożył lewą łapę na prawe oko. Lała się z niego krew.
- I co? Dalej jesteś taki narwany!- Zawarczał ochrypłym głosem. - Gadaj po co tu przylazłeś, ze swoim stadem!
- Moja matka.- Zaczął młody. - Prosiła mnie o to przed śmiercią- Oko krwawiło coraz bardziej.
- Twoja matka?!- Lew widocznie nie maił ochoty słuchać o Ramanie, za każdym razem się denerwował. Znów podszedł do fioletowookiego lwa. Chwycił go za jego piękną grzywę i mocnym ruchem przyparł do ziemi. Następnie położył swoją łapę na jego głowie. - Przestań mówić o swojej matce. - Makali czół, że łapa zaciska się na jego głowie coraz bardziej.
- Jiwe wystarczy już tego.- Z najciemniejszego kąta w jaskini wyszła różowa lwica z magicznymi znakami na ciele. - Strażnicy wyprowadźcie go. I tak dzisiaj już nic nam nie powie. - Do Makal'iego podeszło dwóch strażników. Wyprowadzili młodego lwa.
- Masz dziś szczęście. - Powiedział jeden z nich wpychając beżowego do groty więziennej.  Lew upadł był zbyt obolały by mógł się podnieść.
- Braciszku! - Do leżącego lwa podbiegła Chokaa. - Co oni ci zrobili.
- Makali. Jetem z ciebie dumna.- Powiedziała Sheshru - Nie złamałeś się. Pokaż oko.
Lew odsłonił prawe oko, było całe zalane krwią. Nic na nie nie widział. Bał się, że może zostać niewidomy. Jego ciało drgało. Dostał wysokiej gorączki.
- Straże!!!!!!!- Zawołała Sheshru.- Przynieście mi z mojej jaskini, wszystkie leki.- Rozkazała.
- Nie wolno nam.- Odparł jeden.
- Martwy do niczego się wam nie przyda. Chcecie by zmarł?- Zapytała ich trochę ciszej.
- Masz rację, dobrze już pójdę.- Odparł drugi trochę mądrzejszy od drugiego.
- Uff. Trzeba szybko działać.- Powiedziała sama do siebie fioletowa lwica.

*
Tymczasem na Lwiej Ziemi

Sara maszerowała raźnym krokiem w kierunku Lwiej Skały, nie była pewna czy spotka tam młodego księcia.  On był taki przystojny i  te jego zielone ślepia,  każda lwiczka marzyła by to właśnie ona była tą jedyną. Gdy tak rozmyślała podczas marszu ktoś zaśmiał się z niej.
- Witaj Saro.- Usłyszała. A za drzew wyszła brązowa lwiczka z czarną grzywką opadającą na oczy. Była to Zuri. Sara glęboko westchnęła. Jeszcze jej tutaj brakowało.
- Cześć Zuri.- Odparła.
- A gdzie się to wybierasz?- Zapytała czarnooka.
- Nie twój zakichany interes!- Krzyknęła szara.
- Oj, oj ktoś się tu denerwuje.- Powiedziała naburmuszona.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Cześć!- Rzuciła i odbiegła od rywalki.
- Coś się tu kroi. Muszę ją śledzić!- Powiedziała do siebie Zuri i pobiegła za szarą.
Nastoletnia lwica miała już jej dość, zawsze wtykała nos w nieswoje sprawy. Co to ją obchodzi z kim się spotyka i gdzie idzie. Podniosła łeb i jej ślepią ukazała się Majestatyczna skała. Ucieszona szybko do niej podbiegła i wdrapała się do środka.
- Dzień dobry!- Zawołała wchodząc do królewskiej jaskini.
- Witaj Saro!- Usłyszała głos matki księcia.
- Czy jest może Chaka?- Zapytała
- Wyszedł z ojcem na lekcje, ale jak masz czas to możesz zaczekać na niego.- Zaproponowała królowa.
Lwiczka zgodziła się i usiadła grzecznie w kąciku. Tak bardzo tęskniła za Chaką.

__________________

~ Jest wreszcie napisałam nowy rozdział na tym blogu. Trochę nie wyszedł, ale myślę , że może komuś z Was się spodoba.
~ Przepraszam, że nie dodałam obrazka w notce, ale nie znalazłam właściwego base do przeróbki.
~ Poszukuję osoby, która zrobiłaby dla mnie nagłówek.
~ Zapraszam na mój drugi blog www.czas-kiary.blogspot.com
~ To chyba tyle, do kolejnego rozdziału :)



7 komentarzy:

  1. Łiii, post. ^^ Świetny, naprawdę. Oh, mam nadzieję, że nic nie będzie lwu...dobrze, że nie złamał się. Zuri jest bardzo ciekawska. Oby niczego nie wymyśliła. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio post muszę przyznać <3. Muszę nadrobić lekturę i bardzo mnie to cieszy. Bardzo lubię czytać Twoje posty. Co do nagłówka to mogę Ci zrobić,ale ostrzegam,że nie wykonuję jakieś profesjonalne. Widziałaś chyba jak one wyglądają na blogu o Zirze i itp. Jeśli jesteś zainteresowana odpowiedź mi w komentarzu.
    No nic to w sumie tyle.
    Czekam na więcej,rzecz jasna <3
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia ~~
    Kartyna(Hasira)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, bardzo się cieszę, że powróciłaś do pisania tego bloga :) Jestem ciekawa, jak zareaguje Chaka, gdy zobaczy Sarę na Lwiej Ziemi. Biedy Makali, pewnie oślepnie na to oko :(
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Bardzo fajnie, że powróciłaś do pisania bloga :) Czekam na kolejny post :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam ^^ http://zycielwicymaishy.blogspot.com A i ja mogę Ci wykonać ^^ Nie robię tego perfekcyjnie, ale źle nie jest :D

      Usuń
  5. Oby Makali i jego stado wyszli z tego cało. Dobrze, że jest z nimi Sheshru.. Ciekawe jak wypadnie Sarze to spotkanie. Mam nadzieję, że Zuri niczego nie zepsuje, albo już nie zepsuła!
    Bardzo przyjemny rozdział. ;)
    pzdr. i czekam na więcej! ;D
    LwieOpowieści

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad po przeczytaniu postu, a ja postaram się odwdzięczyć tym samym. Komentarze obraźliwe i spam będzie usuwany.