- A kiedy wrócicie od wujka Rex'a?- Zapytała Sara.
- Pewnie gdzieś za 7 dni, zrozumcie dawno go nie widziałam.- Odparła szara.
- A kto będzie nam polował?- Zapytał Vierro.
- Rozmawiałem już z Sherii. Nie będziecie chodziły głodne.- Zaśmiał się Kodi.
Rodzice podeszli do lwiątek i mocno ich przytulili. W tej chwili weszła niebieska lwica. Usiadła na przeciwko nich i uśmiechnęła się.
- Ciociu ja idę na Lwią Skałę. Do Chaki.- Powiedziała zawstydzona szara lwiczka.
- Dobrze, tylko wróć przed nocą.- Powiedziała Angani.
Szara wybiegła z jaskini. A jej brat został sam. Nie lubił przebywać z tą lwicą. Ona była jakaś dziwna. Położył się przed jaskinią a do środka weszła beżowa lwiczka i przywitała się z lewkiem.
- Hej Vierro. - Powiedziała.
- Cześć Safi. - Odrzekł.
- Widzę, że macie niańkę.- Zaśmiała się.
- Możesz przestać!- Krzyknął na nią.
- Dobra, dobra ja tylko żartowałam.- Naburmuszyła się.
- Oh Safi przepraszam, ostatnio coś nie daje mi spokoju. - Westchnął.
- A co takiego?
W tym momencie do groty wszedł jakby nigdy nic ich przyjaciel Damu. Lwiątka bardzo się zdziwiły.
- O kto nas odwiedził.- Zakpił żółty.
- Vier. Ja chciałem Was wszystkich przeprosić, a gdzie Sara?- Zapytał i rozglądnął się po jaskini.
- Sara? Sara poszła do Chaki. - Wyjaśniła Safi.
- Ja chciałem do was przyjść, ale Zuri mi nie pozwalała. - Wytłumaczył.
- A co ona ma do ciebie? Przeciesz nikt nie zabroni ci się z nami spotykać.- Mruknął Vierro.
- Pokłóciłem się z nią o to i przybiegłem do Was. Czy mi wybaczycie?- Zapytał.
Lwiątka długo się zastanawiały, ale po chwili uśmiechnęły się do czarnego i przywitały go z powrotem.
- Angani, możemy iść się pobawić?- Zapytał Vierro niebieskiej lwicy.
- Dobrze tylko wróćcie przed zachodem.- Odpowiedziała uśmiechając się.
*
Lwiątka wybiegły z jaskini. Damu cieszył się bardzo, że znowu może bawić się ze swoimi wspaniałymi przyjaciółmi. Nie obchodziło go zdanie Zuri, która zabraniała mu spotykać się z nimi. Trochę był smutny, że Sara spotyka się z Chaką, zanim poznał Zuri ona była jego prawdziwą przyjaciółką a teraz może ją stracić.
- A gdzie twoi rodzice Vierro?- Spytał Damu.
- Poszli odwiedzić wójka Rex'a czyli mamy brata zostawili nas pod opieką tej niebiejskiej lwicy Angani.- Wyjaśnił żółty.
- Nie lubisz jej?
- Ona jest dziwna. - Stwierdził.
- Ja ją tam lubię.- Powiedziała Safi. - Ona jest magiczną lwicą.
Lwiątka nie odezwały się. Szły przez wysokie trawy nawet nie wiedząc gdzie. Damu co jakiś czas wyskakiwał ponad trawę, ale nie rozpoznawał miejsca. Bał się, że się zgubili.
- Gdzie jesteśmy Damu?- Spytał Vierro.
- Ja nie wiem. -Przełknął głośno ślinę.
- Jak kto nie wiesz? Zawsze mówiłeś, że znasz Lwią Ziemię jak własną jaskinie?- Oburzył się żółty.
- Vierro uspokój się. Trzeba się zastanowić gdzie jesteśmy.- Podrapała się po głowie Safi.
Lwiątka szły dalej. Vierro był zły na czarnego lewka, że gdzieś ich wyprowadził a teraz nie potrafi znaleść drogi powrotnej. Szły ze spuszczoną głową, łapy bolały i byli głodni. Safi już nie dała rady i musiała odpocząć.
- To nie ma sensu.- Westchnęła. - Musimy odpocząć, jesteśmy już daleko nie widać Lwiej Skały.- Zmartwiła się.
- To wszystko jego wina!!!- Krzyknął zdenerwowany Vierro.
- Ale ja.
- Cicho! Nie krzyczcie!
Safi bolała głowa miała wszystkiego dość. Kręciło jej się w głowie musiała się zdrzemnąć...
*
Obudziła się w środku nocy. Miała sucho w gardle i dostała drgawek z zima. Po jej pyszczku lał się zimy pot musiało jej się coś przyśnić. Wstała z ziemi i otrzepała się. Strasznie chciało jej się pić postanowiła, że przejdzie się kawałek może znajdzie jakieś źródełko. Szła powoli co chwila oglądając się za siebie. Noc była cicha nawet za cicha. Przełknęła głośno ślinę. Usłyszała za sobą szelest trawy odwróciła się.
- Damu? Vierro?
Jednak nikt nie odpowiedział po jej grzbiecie przeszedł zimy dreszcz.
- To nie twoi przyjaciele.- Usłyszała głos. Ten głos raz już słyszała.
Tuż obok niej pojawiły się dwa lwy te same co ostatnio.
- Myślałaś, że uciekniesz od nas?- Zapytał Mwindaji
Lwiczka nie miała żadnej drogi ucieczki. Tuż obok Mwindaji pojawił się drugi lew Duara i jeszcze jakaś lwica. Lwiczka wystraszona rozpłakała się. Dlaczego tutaj przyszła.
Duara chwycił Safi za kark i rzucił swojemu panu pod łapy. Mwindaji zaśmiał się szaleńczo. Posadził Safi na ziemi. Wysunął swój ostry pazur i tak jak ostatnio zaczął rysować krąg. Pewny, że tym razem uda mu się jego plan znowu usłyszał jakieś kroki.
- No nie znowu!- Zawył i w tej chwili z wysokiej trawy wyskoczyła Angani. Lśniła kolorami tęczy. Jinmazini wystraszyły się lwicy i uciekły z wrzaskiem. Beżowa lwiczka podbiegła do Anagni i mocno się przytuliła.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi o nich?- Zapytała zasmucona.
- Bałam się.
- Czy to się kiedyś już zdarzyło?
- Tak, tak jakieś dwa miesiące temu, byłam wtedy razem z Vierro na spacerze.
- Dlaczego poszłaś sama?
- Nie wiem, zachciało mi się pić. A po drugie zgubiliśmy się.
- Zgubiliście się?- Zdziwiła się Angani. Jesteście koło małego źródełka, w tym którym topiła się kiedyś Kiara.
- To pewnie te lwy nas omamiły.- Krzyknęła Safi.
- Jinmazini pewnie znowu tu wrócą. Musisz zacząć uczyć się magii.
Lwiczka była zdziwiona nie posiadała jakiejś magicznej mocy.
- Zło wisi w powietrzu.- Szepnęła Angani i razem z lwiątkami wróciła do groty Jammy.
Zupełnie zapomniałam o Angani i umieściłam ją w tym rozdziale. Notki teraz będą pojawiały się znaczcie rzadziej niż teraz. Wy zaczynacie szkołę a ja idę pierwszy raz do pracy i bardzo się boję jak to będzie. Pozdrawiam Wszystkich i do następnej notki :* :)
Zaglądajcie też na mojego drugiego bloga www.czas-kiary.blogspot.com
Super! Damu znów wrócił do przyjaciół, cieszę się, że uświadomił sobie coś. Cieszę się, że nie zgubili się, znaczy tak było ale wróciła Angani! Ale co z Damu i Vierro? I ta magia?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i zapraszam na miska-misia.blogspot.com Tak, teraz wrzesień. Praca, szkoła...;/
Oczywiście trzymam kciuki, abyś spędziła najlepiej dzień w pracy! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę szczęścia w pracy, oraz trzymam kciuki, będzie super, zobaczysz ;)
OdpowiedzUsuńCo do notki to zarąbista, dobrze piszesz, a co do bloga to świetny :)
Rozdział świetny :) No i życzę powodzenia w pracy!
OdpowiedzUsuń