*
Sara nie mogła spać. To nie to samo legowisko co u niej w jaskini. Tam miała posłanie z liści mchu i wrzosu na którym spało się wspaniale, a tutaj twarda zimna skała. Wstała musiała wyprostować łapy. Na zewnątrz było ponuro i lał deszcz. Szara lwiczka uwielbiała deszcz więc wyszła przed jaskinię. Uniosła wysoko łebek do góry. Kochała gdy krople deszczu spływały jej po pyszczku. Nie wiedziała, że ktoś się jej bacznie przygląda. Był to Chaka* królewski syn. Chciał podjeść do lwiczki cicho, ale potknął się o mały kamyk, który poturlał się w stronę szarej. Mała podskoczyła wystraszona zdenerwowała się, że ktoś ją podgląda.
- Ej ty!- Zawarczała groźnie na brązowe lwiątko.
- Oj przepraszam, że cię wystraszyłem. Ty pewnie jesteś ta Sara?- Zapytał.
- Znowu, dlaczego wszyscy znają moje imię?- Oburzyła się trochę lwiczka.
- Bo nie każdy ma super moc, którą uratował księcia?- Zapytał Chaka.
- Co?!- Zdziwiła się Sara i oddała pokłon przyszłemu władcy.
Brązowy trochę się zawstydził i kazał nowej koleżance wstać natychmiast z ziemi.
- Nie wygłupiaj się. To ja powinienem oddać ci hołd- Zaśmiał się i pokłonił się lwiczce.
Lwiątka przez chwilę śmiały się głośno.
- Ciszej, bo obudzimy stado!- Zawołała Sara.
- Tak masz rację.
Nastała krępująca cisza. Niby o czym Sara miała rozmawiać z księciem Lwiej Ziemi. Musiała uważać na każde słowo jakie wypowiada by go czasami nie urazić.
- Masz rodzeństwo?- Zapytała.
- Tak. Młodszą siostrę Jua*
- Ja mam brata bliźniaka nazywa się Vierro.
- A to ten żółty lewek?
- Widzę, że znasz tu wszystkich.
- A gdzie podział się wasz przyjaciel Damu?- Zapytał nagle.
- Damu? Poznał nową lwiczkę. Niejaką Zuri.- Odparła.
- Zuri. Znam ją. Niezbyt sympatyczna lwica.- Zrobił kwaśną minę.
- Ah. Bym zapomniał. Nie odwdzięczyłem ci się za uratowanie życia.- Powiedział.- Jeśli znajdę chwilkę czasu, to zapraszam cię na spacer na sam czubek Lwiej Skały- Zaproponował.
- Ale tam tylko idą król ze swoim synem. Inni poddani mają tam wstęp zakazany- Powiedziała szara.
- Jednakże pójdziesz ze mną, a to co innego.- Uśmiechnął się brązowy.
Lwiczka nie wiedziała czy się zgodzić. Randka z przyszłym królem nie zdarza się zbyt często.
- Dobrze zgadzam się.- Uśmiechnęła się.
- Świetnie. Jeśli będę miał wolne poinformuję cię dzień wcześniej.- Odparł brązowy.
- Zimno się zrobiło wracamy do jaskini- Zaproponowała lwiczka.
W jej małej głowie powstawał plan. A gdyby tak zaprzyjaźnić się z Chaką i wzbudzić zazdrość w Zuri i Damu? Wtedy okaże się która lwiczka jest lepsza.
Lwiątka przez chwilę śmiały się głośno.
- Ciszej, bo obudzimy stado!- Zawołała Sara.
- Tak masz rację.
Nastała krępująca cisza. Niby o czym Sara miała rozmawiać z księciem Lwiej Ziemi. Musiała uważać na każde słowo jakie wypowiada by go czasami nie urazić.
- Masz rodzeństwo?- Zapytała.
- Tak. Młodszą siostrę Jua*
- Ja mam brata bliźniaka nazywa się Vierro.
- A to ten żółty lewek?
- Widzę, że znasz tu wszystkich.
- A gdzie podział się wasz przyjaciel Damu?- Zapytał nagle.
- Damu? Poznał nową lwiczkę. Niejaką Zuri.- Odparła.
- Zuri. Znam ją. Niezbyt sympatyczna lwica.- Zrobił kwaśną minę.
- Ah. Bym zapomniał. Nie odwdzięczyłem ci się za uratowanie życia.- Powiedział.- Jeśli znajdę chwilkę czasu, to zapraszam cię na spacer na sam czubek Lwiej Skały- Zaproponował.
- Ale tam tylko idą król ze swoim synem. Inni poddani mają tam wstęp zakazany- Powiedziała szara.
- Jednakże pójdziesz ze mną, a to co innego.- Uśmiechnął się brązowy.
Lwiczka nie wiedziała czy się zgodzić. Randka z przyszłym królem nie zdarza się zbyt często.
- Dobrze zgadzam się.- Uśmiechnęła się.
- Świetnie. Jeśli będę miał wolne poinformuję cię dzień wcześniej.- Odparł brązowy.
- Zimno się zrobiło wracamy do jaskini- Zaproponowała lwiczka.
W jej małej głowie powstawał plan. A gdyby tak zaprzyjaźnić się z Chaką i wzbudzić zazdrość w Zuri i Damu? Wtedy okaże się która lwiczka jest lepsza.
*
Wrzosowa polana. Wrzosy połamane i zbrudzone szkarłatną mazią. Z nieba padał deszcz chciał spłukać krew z krzaczków. Na owej polanie właśnie zakończyła się walka. Połowa stada leżała wybita, tylko w oddali widać było: młodego lwa, który stał nad leżącym na ziemi ciałem lwicy, a obok nich siedziała mała lwiczka.
- Matko?- Zapytał młody lew, który opuścił łeb a jego brązowa grzywa opadała kaskadami na oczy. Tracił nosem ciało starej lwicy.
- Synu.- Wymamrotała lwica- Nie zostało mi dużo czasu. Muszę ci wszystko powiedzieć.
- Mamo będziesz jeszcze żyć. Nie gadaj bzdur- Krzyknął lew o kolorze sierści toffi.
- Słuchaj mnie!- Zawarczała lwica. - Musisz ostrzec pozostałe dwa stada przed Jinamizi. Widziałeś i słyszałeś co zrobili z naszym stadem ?- Zapytała.
Lew milczał.
- Z naszego stada, które liczyło 30 osobników zostało tylko 10. Jinamizi najpierw wysysają naszą duszę, a osobnik przez nie opętany wydaje z siebie przerażające krzyki, a następnie zabijają z okrucieństwem. Nie możemy dopuścić by nasza wspólna Ziemia została bez żywej duszy- Powiedziała to przerywając kaszlem.
- Stado Korongo* które żyje w wąwozie i stado Muhuri* żyją z nami od lat w niezgodzie. To czemu mamy ich ostrzec? - Zapytał ze złością.
- Makali*!- Zawyła lwica - Tyle razy cię uczyłam zapomniałeś?
- Przepraszam matko.
- Wielkie duchy powiedziały mi, że na niejakiej Lwiej Ziemi, mieszka magiczna lwiczka która ma pomóc nam lwą.
- Lwia Ziemia?! To przynajmniej trzy miesiące drogi stąd!
- Nie przerywaj mi! Jej futerko jest szare i ma znamię w kształcie gwiazdy. Musisz ją odnaleść.
- Zbyt wiele ode mnie wymagasz. - Powiedział lew.
- Zrób to dla mnie, to ostatnia moja wola. Ahh i opiekuj się swoją siostrą Choką*- Poprosiła go.
- Obiecuję.- Lew otarł się czule pyskiem o jej pysk.
- Przyszedł czas na mnie. Wszystko ci powiedziałam. Pamiętaj co mi obiecałeś. - Lwica wpatrzyła się w fioletowe oczy lwa, uśmiechnęła się. Jej głowa bezwładnie opadła na ziemię.
- Nie Ramana*!- Zawołali poddani lwicy, którzy oddali jej pokłon.
- Makali? Czy nasza mama nie żyje?- Spytała brązowa lwiczka.
- Tak siostrzyczko.- Lew przytulił małą do siebie.
- To co my mamy robić?- Zapytał ktoś ze stada.
- Musimy ostrzec pozostałych i wyruszyć na Lwią Ziemię. To obiecałem matce.- Powiedział lew.
________________________________
Ramana*- z języka suahili oznacza mapa
Makali*- z języka suahili oznacza ostrze
Chokaa*- z języka suahilli oznacza lipa
Korongo*- z języka suahili oznacza wąwuz
Muhari*- z języka suahili oznacza foka
Jua*- z języka suahili oznacza słońce
Chaka* - to zupełnie inna postać niż ta w moim drugim opowiadaniu o Królu Lwie proszę tego nie mylić.
Ciekawa i wspaniała notka. ^^ Ciekawe czy plan Sary się uda.
OdpowiedzUsuńBiedna Ramani, oby jej stado odnalazło Sarę, w końcu o nią chodzi. Czekam na dalszy ciąg!
PS : Jak zrobiłaś, że pod poprzednim postem pisze CZYTAJ WIĘCEJ. Mogłabyś mi powiedzieć?
Dziękuję z góry <3
O kurczę, zrobiło się smutno... Sara jest nawet sympatyczna, tylko szkoda, że chce rywalizować z Zuri i Damu.
OdpowiedzUsuńNo i żal mi Ramany, szkoda, że nie żyje. Oby Makaliemu udało się sprostać wyzwaniu.
Rozdział był bardzo dobry, naprawdę! Przyjemnie i szybko się go czytało:) Pozdrawiam!