Na czubku majestatycznej skały poruszał się dorosły lew.
Promienie wschodzącego słońca odbijały się na jego brązowej gęstej grzywie.
Maszerował w kółko. Widać było, że był czymś bardzo zdenerwowany. Odwrócił się
w stronę słońca zmrużył swoje zielononiebieskie oczy poczuł jak orzeźwiający
poranny wiatr muska go po pysku. Po chwili znów wrócił do maszerowania. Z
jaskini wyszedł drugi lew podobny do tego pierwszego tylko, że już
starszy. Pomarańczowy lew podszedł do
niego szybkim krokiem.
- Ojcze.
– Zaczął – Od mojego przybycia tutaj nie mieliśmy okazji poważnie porozmawiać- Powiedział trochę zdenerwowany.
– Zaczął – Od mojego przybycia tutaj nie mieliśmy okazji poważnie porozmawiać- Powiedział trochę zdenerwowany.
- Kopa. Tak bardzo ci zależy na tej rozmowie?- Zapytał dawny
król.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Dobrze pójdziemy na spacer i wszystko sobie powiemy
dobrze?
Młody lew pokiwał znacząco głową i zeszli oboje z Lwiej
Skały. Udali się w stronę wodopoju.
- Jak mogłeś oddać tron temu zdrajcy?!- Zawarczał Kopa.
- Synu. Wiem, że czujesz do niego dużą urazę, ale on się
zmienił. Tak owszem miałem na początku wątpliwości co do niego, ale dzięki
niemu nasze stada się w miarę pogodziły.
- W miarę? No sam widzisz!
- Na Złej Ziemi panuje teraz ten przyszywany brat Kovu Nuka.
- Nuka?!- Zamyślił się.
Nastała chwila ciszy przerywana tylko od czasu do czasu
podmuchem wiatru.
- Ja chcę walczyć o tron.- Powiedział pewny siebie Kopa.-
Walka to będzie właściwe rozwiązanie.
- To niemożliwe! Kovu został już sprzysiężony. – Protestował
Simba.
- Jeśli ja wygram to zostanę królem, a jeśli on to ja
odejdę. Zgadzasz się?- Zapytał Kopa
- Niech tak będzie.
W ciszy wrócili na Lwią Skałę.
*
W jaskini na sawannie rodzina szarej lwicy właśnie budziła
się ze snu. Jammy i Sherii jak co rano wyruszyły na polowanie. Kodi musiał
pilnie porozmawiać z Kovu. W jaskini więc została dwójka kociąt. A w jaskini
obok spali głębokim snem Karo i jego córka Safi. Mała ostatnimi czasy po
spotkaniu z Jinamazi nie mogła spokojnie spać.
- Auiii!!!- Rozległo się głośno w jaskini.
Karo zerwał się na równe łapy. Podszedł do córki. Przyłożył
swoją łapę do jej czoła było rozpalone. Wbiegł szybko do jaskini obok. Zbudził
śpiącego Vierro.
- Co się stało?- Powiedział pół przytomnie
- Safi ma chyba gorączkę muszę biec po Rafikiego. A Sherii
jak zwykle mnie nie posłuchała i poszła na polowanie. A w jej obecnym stanie (
Sherii jest w ciąży) nie wolno polować. Zaopiekujesz się nią na chwilkę?-
Zapytał.
- Dobrze. Niech Karo idzie.- Powiedział lewek głośno
ziewając.
Dorosły lew uśmiechnął się blado i skierował się w stronę
baobabu.
Sara jeszcze spała i nie zamierzała się budzić. Vierro po
cichu poszedł do jaskini obok. Safi majaczyła coś przez sen. Miała
drgawki. Żółty lewek usiadł naprzeciwko
przyjaciółki.
- Co oni od Ciebie chcieli?- Zapytał sam siebie.- Dobrze, że
na razie nikt nie wie o tym. – W tym czasie gdy wypowiedział te słowa w jaskini
zjawił się już Rafiki i ojciec lwiczki.
- To lwia grypa. – Stwierdził Rafiki po zbadaniu Safi. –
Karo. Sherii i twoi przyjaciele powinni opuścić na jakiś czas jaskinię. Ta
choroba jest zakaźna. Najlepiej by było
gdybyś ty też opuścił jaskinię.
W tym czasie do groty wrócili pozostali.
- Safi! Co się dzieje Rafiki?- Zapytała zatroskana Sherii.
- Twoja córka jest chora. Powinniście zamieszkać wszyscy na
Lwiej Skale, a ja małą zabiorę na baobab tam mam potrzebne mikstury.- Wyjaśnił pawian.
- Ja jej samej Nie zostawię!- Protestowała Sherii
- Choroba jest zakaźna, możesz od niej się zarazić. Nie
powinnaś narażać swojego drugiego dziecka na śmierć. – Powiedział lekko
zdenerwowany Rafiki.
Brązowa popatrzyła ze zdziwieniem na szamana. Musiała przyznać mu rację. Wszyscy oprócz lwiątek udali się na Lwią Skałę. Lwiątka pobiegły do Damu.
Czarne lwiątko wylegiwało się przed jaskinią. Gdy zauważyło nadbiegających przyjaciół zerwało się na równe łapy i pobiegło aby się przywitać.
- Dawno was nie było u mnie. - Powiedział trochę z żalem Damu.
- Wiesz, pewne problemy się pojawiły- Powiedziała Sara.
- Co się stało?
- Safi zachorowała, i Rafiki kazał się nam wszystkim przeprowadzić na Lwią Skałę.
- Musisz mu wszytko mówić!- Oburzył się Vierro. - On nigdy nie lubił Safi!
- A tego co ugryzło?- Zapytał zdziwiony.
- Na szczęście Rafiki dał nam jakiejś mikstury i powiedział, że nie zakazimy się od niej- Kontynuowała swoją opowieść szara.
- Zamknij się już!- Zawarczał zły lewek.
- Braciszku co jest?- Zaniepokoiła się zachowaniem brata lwiczka.
- Wszystko mu opowiadasz, Rafiki zabronił!
- Wcale nie!
- Dlaczego to wszystko mu opowiadasz?- Zapytał pełen nienawiści Vierro.
- Bo to nasz przyjaciel i powinien wiedzieć co się u nas dzieje!- Krzyknęła rozzłoszczona Sara.
- Dobra cisz! Koniec tematu!- Przerwał ich kłótnię Damu. - Idziemy się gdzieś przejść?- Zaproponował. - Ale nie rozmawiamy o Safi. - Przypomniał i spojrzał na dwójkę lwiątek.
- No dobra- Odpowiedziały chórem.
Szaro grzywy lewek był bardzo zadowolony, że zapobiegł kłótni między rodzeństwem. Zaproponował przyjaciołom by udali się na Samotne Skałki ulubione miejsce lwiątek. Dwójka się zgodziła przynajmniej tak wydawało się Damu. Popołudnie było słoneczne i bezwietrznie. Nieopodal lwiątek pasło się pokaźne stado zebr. Młode zebry biegały koło matek. Na niebie latały kolorowe ptaki i swoim pięknym śpiewem poprawiały humor każdemu stworzeniu. Po dość długiej wędrówce lwiątka dotarły na miejsce zmęczone położyły się na skałkach. Długo nikt się nie odzywał.
- Ej wy co robicie na moich skałkach?!- Usłyszeli przed sobą głos.
- Na twoich skałkach?- Zdziwiły się lwiątka.
Brązowa popatrzyła ze zdziwieniem na szamana. Musiała przyznać mu rację. Wszyscy oprócz lwiątek udali się na Lwią Skałę. Lwiątka pobiegły do Damu.
Czarne lwiątko wylegiwało się przed jaskinią. Gdy zauważyło nadbiegających przyjaciół zerwało się na równe łapy i pobiegło aby się przywitać.
- Dawno was nie było u mnie. - Powiedział trochę z żalem Damu.
- Wiesz, pewne problemy się pojawiły- Powiedziała Sara.
- Co się stało?
- Safi zachorowała, i Rafiki kazał się nam wszystkim przeprowadzić na Lwią Skałę.
- Musisz mu wszytko mówić!- Oburzył się Vierro. - On nigdy nie lubił Safi!
- A tego co ugryzło?- Zapytał zdziwiony.
- Na szczęście Rafiki dał nam jakiejś mikstury i powiedział, że nie zakazimy się od niej- Kontynuowała swoją opowieść szara.
- Zamknij się już!- Zawarczał zły lewek.
- Braciszku co jest?- Zaniepokoiła się zachowaniem brata lwiczka.
- Wszystko mu opowiadasz, Rafiki zabronił!
- Wcale nie!
- Dlaczego to wszystko mu opowiadasz?- Zapytał pełen nienawiści Vierro.
- Bo to nasz przyjaciel i powinien wiedzieć co się u nas dzieje!- Krzyknęła rozzłoszczona Sara.
- Dobra cisz! Koniec tematu!- Przerwał ich kłótnię Damu. - Idziemy się gdzieś przejść?- Zaproponował. - Ale nie rozmawiamy o Safi. - Przypomniał i spojrzał na dwójkę lwiątek.
- No dobra- Odpowiedziały chórem.
Szaro grzywy lewek był bardzo zadowolony, że zapobiegł kłótni między rodzeństwem. Zaproponował przyjaciołom by udali się na Samotne Skałki ulubione miejsce lwiątek. Dwójka się zgodziła przynajmniej tak wydawało się Damu. Popołudnie było słoneczne i bezwietrznie. Nieopodal lwiątek pasło się pokaźne stado zebr. Młode zebry biegały koło matek. Na niebie latały kolorowe ptaki i swoim pięknym śpiewem poprawiały humor każdemu stworzeniu. Po dość długiej wędrówce lwiątka dotarły na miejsce zmęczone położyły się na skałkach. Długo nikt się nie odzywał.
- Ej wy co robicie na moich skałkach?!- Usłyszeli przed sobą głos.
- Na twoich skałkach?- Zdziwiły się lwiątka.
*
- Tak te skałki należą do mnie!- Powiedziała lwiczka z brązowymi oczami, które wpatrywały się w trójkę przyjaciół.
- A gdzie to jest napisane, że są twoje?!- Zapytał oburzony Damu- Każdy tutaj może przychodzić!
- Owszem każdy, ale nie każdy ma prawo na nich przesiadywać ile wlezie!- Krzyknęła lwiczka o kawowym kolorze sierści.
- Bo nie ręczę za siebie!- Zdenerwował się Damu.
- Jak wiem, to król wydaje prawo i je zmienia.- Powiedziała poważnie Sara.- A ty niejesteś chyba z królewskiej rodziny?
- Phii jaka mądrala się znalazła- Zakpiła lwiczka.- Jestem Zuri. - Przedstawiła się.
- Jestem Damu, ta szara to Sara, a ten żółty to Vierro moi przyjaciele.
Lwiczka poprawiała swoją czarną grzywkę i w ogóle nie zwracała uwagi na dwójkę rodzeństwa. Przestała się poprawiać i uśmiechnęła do Damu.
- Tak wiem o tym.- Powiedziała.
- Skąd?!- Zdziwiła się szara lwiczka.
- Odezwała się ta co nic nie wie!- Powiedziała z sarkazmem.
- Wrrr- Zawarczała Sara. Coraz bardziej nie lubiła tej nowej lwiczki.
- Moimi rodzicami są Kawa i Czarny lwy patrolujący Lwią Ziemię i bezpieczeństwa innych lwów. Moi rodzice dużo mi opowiadają o naszych mieszkańcach.- Powiedziała lwiczka i wypięła dumnie pierś.
- Łał!- Powiedział Damu- Mądra jesteś.- Pochwalił ją.
Lwiczka dla zabawy wskoczyła na czarnego. Niebieskooki był troszkę zawstydzony gdy na niego spoglądało dwoje tak pięknych oczu. Czuł się tak jakoś dziwnie. Chyba dopadła go strzała Amora- Zakochał się. Lwiczka zeszła z lwiątka i uśmiechnęła się słodko do niego.
- Idziecie ze mną? Pokażę wam fajne miejsce?- Zaproponowała
- Dzięki, ale wracamy już do domu. Damu idziemy.- Powiedziała Sara i popatrzyła na przyjaciela.
- Wiecie co, ja, ja jednak idę z Zuri.- Wybełkotał.
- Jest już późno.- Wtrącił Vierro.
- Jeśli chce iść ze mną, to niech idzie!- Parsknęła Zuri.
- Sara idziemy sami. Damu ma nową koleżankę!- Zawarczał Vierro i zmarszczył złowrogo brwi.
- Ta jasne niech sobie idzie!- Krzyknęła Sara.
- To nie tak.- Powiedział Damu.
- Damu zostaw ich. Pokażę ci fajne miejsce.- Nalegała Kawowa lwiczka.
Czarne lwiątko wybrało jednak nową koleżankę. Dwójka pozostałych lwiątek wróciła na Lwią Skałę.
- Jeszcze zobaczymy która z nas jest lepsza. - Powiedziała cicho szara zwinęła się w kłębek i zasnęła.
*Zuri- od Nzuri z suahili oznacza piękna
Base użyte w notce
I udało mi się napisać kolejny rozdział. Nie wyszedł mi tak jak zaplanowałam, no ale ważne że jest.
Czekam na komentarze.
Aha jeszcze zapomniałam Was zaprosić na mój nowy blog o Królu Lwie na którym pojawił się
drugi post
Ciekawe kto wygra walkę, Kopa czy Kovu?
OdpowiedzUsuńNo i ta lwiczka niezbyt przypadła mi do gustu. Trochę niemiła. No i rozdzieliła Vierro i Sarę od Damu. Liczę, że wszyscy z lwiątek się zaprzyjaźnią ^^ Biedna Safi, oby wyzdrowiała. No i czekam na dalszy ciąg, oby pojawił się jak najwcześniej!
Mam nadzieję, że Safi wyzdrowieje, żal mi jej:( A co do Kovu i Kopy... Mam nadzieję, że Kovu wygra walkę. Uważam, że to on lepiej nadaje się na władcę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
W odpowiedzi na Twoje pytanie - no pewnie, że chcę! Tylko napisz mi u mnie na blogu, jak miałoby to wyglądać:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzepraszam, złe konto. Wysłałaś mi te pytania na maila? Jeśli tak, to nic nie doszło:(
UsuńTrochę wredne to ze strony Kopy, że się wtrąca ale z drugiej strony walczy o swoje i uczciwie przedstawił swoje zasady. Zuri zaś wydaje się być intrygującą lwiczką, ciekawe czy Sara będzie chciała z nią konkurować o względy Damu ;P P.s. Kiedy dasz notkę na naszym wspólnym blogu? :)
OdpowiedzUsuń