Szybko wróciłam do zdrowia po ostatniej walce, ale tylko dzięki pomocy Rafikie’go. Biały
lew dochodził do siebie w takim lwim więzieniu. Po paru dniach Kovu
kazał zebrać się wszystkim lwą i lwicą które zamieszkują Lwią Ziemię, do
jaskini na Lwiej Skale miało się tam odbyć przesłuchanie.
*
Wstałam dzisiaj wcześnie razem z Sherii wyszłyśmy z
jaskini i pobiegłyśmy po naszego przyjaciela Karo, który już czekał na
nas przed swoja jaskinią. Maszerowaliśmy w milczeniu wiedzieliśmy, że
Kovu będzie nas wypytywało wszystko co zaszło tamtego dnia. Mijali nas
inni mieszkańcy naszej ziemi.Wreszcie dotarliśmy na miejsce trochę
zmęczeni i zdyszani weszliśmy do środka jaskini w wewnątrz było już dość
dużo lwich ziomków. Znaleźliśmy wygodne miejsca i czekaliśmy na króla
Kovu.
*
- To będzie trudna rozmowa- Szepnął przejęty Kovu.
- Nie martw się, będę ci pomagać- Żona Kiara wtuliła mu się w grzywę. Po chwili weszli do jaskini.
Wzrok lwów i lwic skierował się teraz na parę królewską, która usiadła na podwyższonej półce skalnej. Kovu
był bardzo zdenerwowany. Było widać to po nim. Znowu było słychać
jakieś wrzaski, dwa lwy wprowadzali tego białego był związany lianami.
Lwy odwiązały go i popchały na środek jaskini. Dorosły lew rozglądnął
się pomieszczeniu i obnażył kły. Warczał głośno. Całe lwie stado
obnażyło kły i też zaczęło ryczeć wkońcu zdenerwowany Kovu wrzasnął.
- Cisza!!!!!!!!- rozległ się władczy głos.- Zeskoczył z pułki i podszedł do przybysza.
- Jak cię zwą?- Zapytał.
- A co cię to!
- Proszę powiedź mi, nie wiem jak się do ciebie mam zwracać.
- Hofu*- Odburknął wkońcu.
- Hofu.- Powtórzył król- Jakim prawem nachodzisz moje ziemie i napadasz na lwice?
- To one zaczynały!
Wtedy rozległy się wrzaski i porykiwania lwic.
-Jesteśmy przecież lwicami walczącymi, mamy bronić naszą ziemię przed obcymi!- Krzyknęła czarna lwica.
- Aha. Nawet nie zdążyłem nic powiedzieć, a one mnie zaatakowały i to za każdym razem gdy chciałem porozmawiać- Zawarczał Hofu.
- Prawda? – Kovu odwrócił się do czarnej lwicy, która była najstarszą lwicą walczącą.
- Kłamie!!!!- Zawarczała- To on napadał na nas!- Zaryczała.
W jaskini zrobiło się głośno, każdy chciał coś powiedzieć.
- Hej, uspokójcie się. – Powiedziałam.
Hofu spojrzał na mnie. Chciał podejść bliżej, ale jedna z lwic zagrodziła mu drogę.
- Powiesz nam w jakim celu to robiłeś?- Zadał po raz kolejny to samo pytanie Kovu, już trochę zmęczony tą sytuacją.
- Ha! Tobie mam mówić? Przecież ty też byłeś, jesteś i pozostaniesz zdrajcą dla mieszkańców Złej Ziemi.- Krzyknął.
Całe stado ucichło, Kovu zrobił się „czerwony” ze złości podniósł prawą łapę wyciągnął pazury zamachnął i walnął lwa w pysk tak mocno, że ten upadł na ziemię.
- Jeszcze raz mnie tak nazwiesz brudasie! To
porozmawiamy inaczej! Angani ! Chodź może tobie coś ten dureń powie!-
Krzyknął rozzłoszczony król.
Niebieska lwica podeszła do lwa jak zwykle
uśmiechnięta i nieprzejmująca się tym całym zamieszaniem. Wbiła mocno
pazury w ziemię i drapnęła ją tak jak poprzednio. Biały Hofu zawył z
bólu.
- Teraz coś powiesz!- Krzyknął brązowy.
- Nigdy!- Powiedział dysząc ciężko biały lew.
Angani ponownie zadrapała w ziemię. Lew zwijał się i
jęczał z bólu, Kovu tylko się bacznie przyglądał jak jego wróg cierpi.
Nasza trójka nie mogła na to patrzeć krzyknęłam gdzieś w tłumie.
- Kovu przestań! Angani stop!- Wyskoczyłam pomiędzy lwice,które blokowały przejście.
- Jammy!- Kovu jakby się opamiętał, kazał przestać Angani zadawać ból Hofu.
- Przestańcie! Przecież on też jest jednym z nas-Powiedziałam Kovu.
Kovu opuścił łeb chciał zapaść się pod ziemię, że
zadał komuś ból, podeszła do niego Kiara i otarła się czule o niego.
Król uśmiechnął się blado kazał odejść Angani i przeprosił ją, że kazał
zrobić coś okropnego temu lwu.
- Wybaczcie…nie wiem co mną kierowało. – Powiedział smutnie.
- Pewnie twój ojciec Skaza!- Zaśmiał się szyderczo.
- Gadaj prawdę!
- Dobrze, ale powiem tylko jej!- Wskazał łapę na mnie.
-Co on od ciebie chce!- Zawołała Sherii.
- Chicho- Upomniała ją królowa.
- Dobrze, wszyscy wyjdziemy, ale pozostanie jedna walcząca lwica- Król wskazał łapą na beżową lwicę, która stała obok Kiary.
Lwy wszy szły z jaskini a ja zostałam z Hofu, lew
był obolały miał głęboką ranę na pysku z której sączyła się krew, tą
ranę zadał mu Kovu.
- Nic się nie zmieniłaś.- Usiadł i przyglądnął mi się.
- Hymm? Skąd wiesz jaka byłam?
- Nie poznajesz mnie?
- Ciebie! Nie.
- To ja mały bojący się wszystkiego lewek, ten sam Hofu.Twój kolega.
W tej chwili gdy lew wypowiedział te słowa całe
dzieciństwo przeleciało mi przed oczami, faktycznie to był on. Ten lew
którego kiedyś uratowałam, jak tonął.
- Hofu?!- Podeszłam bliżej do lwa.- Dlaczego napadłeś na mnie?
- Chciałem ci coś przekazać, od twojego ojca Infusa.
- Od ojca?!- Zdziwiłam się – Co u nich?!
- W naszej krainie źle się dzieje, niejaki Doto.
Jest okrutny i podły, cała zwierzyna uciekła, trawa wyschła nie ma
kropelki wody. –Opowiadał ze łzami w oczach.
- Miałeś mi coś przekazać.
Lew posmutniał jeszcze bardziej, po jego policzek spłynęła łza. Głos się załamał.
- Twoja matka Nefretete nie żyje, zabił ją Doto.-Wypowiedział z trudem.
- To nie prawda!!!!!!!!- Ryknęłam pełna bólu, moje
serce pękło na pół, łzy same napływały do oczu, wybiegłam z jaskini z
płaczem.
Biegłam przed siebie nie zauważyłam, że pada
rzęsisty deszcz,potknęłam się o wystający w ziemi korzeń i wpadłam do
brudnego błotnistego bajorka, leżałam w nim i płakałam.
- Doto zabiję cię!!!- Krzyknęłam.
*Hofu oznacza Strach
_______________
1. Chciałam wyjaśnić, że na początku opowiadania Sherii była beżowa lecz potem zmieniłam ją na brązową. Tak samo Hofu był biały w późniejszych notkach jest szary.
2. Dlaczego tak mało osób komentuje mój blog?
3. Ten rozdział jest z dedykacją dla Nyoty, która skomentowała wszystkie moje wpisy. Dziękuje :)
I TAKI MAŁY UPOMINEK DLA CIEBIE
Ojej, dziękuję za dyplomik:)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, był niezwykle ciekawy. Szkoda, że Nefretete nie żyje... A Kovu zachował się okropnie, ale w sumie się mu nie dziwię, bo został sprowokowany.
Czekam na kolejne rozdziały i zapraszam na mojego nowego bloga (nie o KL): w-pierscieniu-ognia.blogspot.com
Rozdział jest cudowny, jeden z lepszych na twoim blogu:) Kovu zachował się...że tak to ujmę, nie przyjemnie. Ten Doto to dureń! Zabił Nefretete!:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na lwieprzygody.blogspot.com
Damu
Hej, tu truskawka, ale zmieniłam nick na roxann. Sorry że tak długo się nie odzywałam, ale mam teraz strasznie dużo nauki. Wątpię, że dodam jakiś rozdział w najbliższym czasie, ale teraz jestem bardziej skupiona na batmanija.blogspot.com tam dodaję tylko foty, a to zajmuje mało czasu. :D Co do rozdziału, to jest świetny! Szkoda mi Nefrete i Jammy. :( Mam nadzieję że uda jej się zemścić na tym okropnym Doto.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam (batmanija) :)
bardzo fajny rozdział:)A Kovu...nawet nie skomentuje jego zachowania
OdpowiedzUsuńOto link z którego wzięłam kody css do komnatrzy. :D
OdpowiedzUsuńhttp://by-elfaba.blogspot.com/2012/11/21-style-css-komentarze.html
a tak na wszelki wypadek kod css (w zaawansowanych ostatnia linijka ''dodaj własne tralala...) ;D
.comment p{border-radius: 100px 30px 100px 30px;}
musisz kombinować z tymi px. jeśi np. dasz w wszystkich 90 to komentarze będą w kształcie kół. ;)
pozdrawiam
ups, przepraszam pomyliłam kody. :) tamten chyba odnosił si do uch sama nw xD
Usuń.avatar-image-container {border-radius: 100px 30px 100px 30px;}
to ten :D
Dzięki :)
Usuń