poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 31 " Kesho "

Do jaskini na Lwiej Skale docierały pierwsze promyki słońca, które przyjemnie ogrzewały pyszczek żółtego lewka. Mały lew otworzył leniwie ślepia, ziewnął i przeciągnął się. Rozglądnął się po jaskini wszyscy jeszcze spali, a on jako pierwszy wstał. Wyszedł z jaskini by się trochę ochłodzić. Przyjemny wiatr szarpał jego małą brązową grzywką. Pomyślał właśnie o swojej przyjaciółce Safi. Rafiki nie daje żadnej informacji. Postanowił, że pójdzie do szamana i wszystkiego się dowie.

*

Był już u podnóża skały. Teraz skierował się w lewo. słońce przyjemnie grzało jego grzbiet.  Co jakiś czas musiał odsapnąć. Po jakiejś godzinie drogi był już na miejscu.
-Uff, ale gorąco.- Powiedział sam do siebie i podniósł łebek do góry. Baobab był naprawdę wielki.
- Możesz wejść.- Usłyszał znajomy głos- Wiem, że tam jesteś Vierro.- To był głos Rafiki'ego, ale skąd on wiedział, że lwiątko jest na dole? Żółty lewek zrobił parę kroków w tył wziął rozbieg i wskoczył na baobab mocno trzymając się pazurami. Ostatkiem sił wdrapał się na drzewo. Zdyszaany i zalany potem padł jak długi przed starym szamanem.
- No całkiem nieźle.- Stwierdziła małpa.
- Zmęczyłem się. A jak Safi?- Zapytał od razu.
Małpa posmutniała. Wiedział dobrze co przytrafiło się lwiątką. Jednak nie powiedział tego od razu. Zaprowadziła Vierro do posłania lwiczki.
- Safi!- Krzyknął Vierro.
Lwiczka jednak nic nie odpowiedziała.
- Dlaczego nie przyznaliście się od razu?- Zapytał Rafiki.
- Ale co?- Zdziwił się żółty.
- To, że spotkaliście się z nimi Jinamizi?- Zmarszczył złowrogo brwi.
Lwiątko aż rozdziawiło paszczę nie przypuszczał, że Rafiki będzie o tym wiedział. Posmutniał.
- Bo ja się bałem o tym mówić.- Wyszeptał.
- Na Wielkie Duchy! Oszaleliście! Te potwory są bardzo groźne!. Dostałem informację, że na Wrzosowej Polanie dokonały okropnych czynów!- Zagrzmiał pawian.
- Rafiki. Nie wiedziałem!- Zaskomlało lwiątko.
-Vierro?- Usłyszeli słaby znajomy głos.
Głos należał do Safi, która obudziła się po bardzo długim śnie. Przetarła zaspane różowe ślepka i spojrzała na żółtego lewka. Na jej pyszczku pojawił się życzliwy uśmiech.
- Safi!- Uradował się Vierro.
- Jak się czujesz?- Spytał Rafiki.
- Lepiej, dużo lepiej - I wstała z posłania.
Rafiki zbadał Safi i okazało się, że jest już całkiem zdrowa i może wracać do domu. Zaznaczył im jednak, że mają powiedzieć o ich przygodzie rodzinie. Lwiątka zeszły z baobabu i ruszyły w stronę Lwiej Skały.

*

- Wiesz przez ten cały czas myślałem o tobie. - Powiedział Vierro po dłuższej ciszy.
- To miło. - Odparła beżowa. - A co tam słychać u Damu?
- Damu? Phii znalazł sobie nową przyjaciółkę nic nas nie odwiedza!- Krzyknął rozzłoszczony.
- A może się w niej zadurzył?- Spytała.
- Kto tam go wie. Tylko jak się poznaje nowych przyjaciół, to o starych się nie zapomina.- Odparł poważnie.
 - Pięknie powiedziane. - Gdy lwiczka wypowiedziała te słowa tuż koło nich przebiegł kremowy duży lew, o mało nie zdeptał lwiątek.
- To przecież mój tata! Tato!- Zawołała Safi. - Gdzie biegniesz!
- Po Rafikie'go twoja mama rodzi!- Wrzasnął i zniknął w oddali.
Lwiczka spuściła smętnie łebek. Tata nawet nie zatrzymał się i jej nie przytulił na powitanie. W jej sercu rodziła się nienawiść do nowego rodzeństwa.
- Safi wszytko ok?- Zapytał zatroskany Vierro widząc wyraz pyska przyjaciółki.
- Nie! Nie jest w porządku! Widziałeś go! Nawet mnie nie przytulił! Teraz to nie będę im potrzebna! Będą mieli nowego lewka lub lwiczkę!- Płakała. - A mnie zostawią! - Położyła się na ziemi i uderzała pięściami w piach.
- Uspokój się!- Mały samczyk pomógł wstać przyjaciółce z piachu. Przytulił ją. - Wracajmy do domu.

*
Weszli do jaskini, w środku panował gwar każdy chciał zobaczyć nowo narodzone lwiątko. Rafiki się spóźnił Sherii poradziła sobie sama. Trzymała w łapach brązową małą kulkę podobną do niej tylko, że lewek miał żółta czuprynkę. Przez tłum gapiów przedostał się Karo.
- Oh kochanie.- Przytulił lwicę do siebie. - Jak się czujesz?
- Jestem taka szczęśliwa. To nasz synek.- Powiedziała uradowana.
- Syn! Jak wspaniale!- Ucieszył się duży samiec.- Wybrałaś już może imię?
- Co powiesz na Kesho?*- Zapytała i czekała na reakcję męża.
- Oh śliczne!- Lew polizał lwicę w policzek.
Beżowa lwiczka widząc ten słodki obrazek wystawiła język. Podeszła do rodziców była ciekawa czy rodzice ją zauważą.
- Cześć mamo.- Powiedziała.
- Córcia?! Wyzdrowiałaś już?- Zapytała zdziwiona Sherii.
- Jak widać. - Odparła różowooka. - Nie odwiedziliście mnie przez cały czas choroby!- Wykrzyknęła nagle.
- Safi. Twoja mama źle się czuła.- Okłamał ojciec lwiczki.
- Tia yhym jasne- Powiedziała z sarkazmem.
- Uspokój się Safi! Nie jesteś już taką małą lwiczką. Możesz sama sobą się zająć.- Odburknęła Sherii.
Inne lwy i lwice ze stada przysłuchiwały się kłótni rodzinnej. Dopiero do akcji musiała wtrącić się Kiara.
- Oh Sherii powinnaś teraz odpoczywać. Ja porozmawiam z Safi.- Powiedziała pomarańczowa i spojrzała przyjacielsko na lwiczkę.
Safi trochę się zdziwiła nie tak dawno porównała ją do Skazy a teraz chce porozmawiać?
Królowa i lwiczka wyszły z jaskini.

*

Makali i jego stado wędrowało przez Wrzosową Polanę jeszcze dziś chcieli dotrzeć do wąwozu gdzie mieszka stado Korongo. Młody lew bardzo się bał jak go przyjmą. Mała lwiczka Choka maszerowała dzielnie za nim. Cały czas myślała o matce. Dotarli do granicy.
- Makali to już tu.- Powiedziała jakaś lwica.
- Tak wiem. Trzymajmy się razem- Powiedział lew.
Wrogie stado było jednak przygotowane. Z nie nacka wyskoczyli na nich i okrążyli stado Makali'ego.
- Czego chcecie!- Zawarczał bordowy lew.
- Chcemy tylko porozmawiać.- Powiedział ostrożnie lew tofii.
- Zaprowadzimy cię do naszego przywódcy Jive* i on z wami się rozprawi, a teraz związać ich!- Wydał rozkaz. Pozostali z wrogiego stada napadli na stado młodego lwa. Drapali ich i gryźli. Lwy nie miały siły walczyć. Zmęczone marszem przegrali. Lwy ze stada Jive związały ich mocno grubymi lianami, tak że liny wrzynały się w skórę. Makali obolały i zmęczony stracił przytomność...

Kesho*- z języka suahili oznacza Jutro
Jive*- z języka suahili oznacza Kamień.

Uf napisałam kolejny rozdział. Nie wyszedł mi tak jakbym chciała, ale myślę że może być. Blog już prawie po remoncie jeszcze tylko zostało mi dodanie kodów Css i będzie gotowe. Chciałam Was poinformować, że od dnia 8.08.2013 do 16.08.2013 mnie nie będzie, bo jadę na wakacje. Kolejna notka pojawi się pewnie po moim powrocie.




6 komentarzy:

  1. Ciekawe i wspaniałe! No to Safi będzie zazdrosna...powinna zrozumieć, że opieka nad małym lwiątkiem jest trudna, aczkolwiek rozumiem ją trochę. Tata i mama nie odwiedzili jej, a powinni!
    Dobrze, że Rafiki dowiedział się o koszmarach lwiątek...Ciekawe co z Damu, mnie ciekawi, czy odwiedzi wreszcie przyjaciół. Jeżeli ich jeszcze za przyjaciół uważa...
    I co z stadem Korongo?

    Jutro - 16 rozdział u mnie. Zapraszam i pozdrawiam najserdeczniej!

    Michalina

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział. Zaczęłam dzisiaj czytać rozdział od ostaniego xD, mam nadzieję, ż edojdę dziś do końca tej historii. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział !
    No cóż...Sherii i Karo powinni odwiedzić córkę,a to małe kłamstwo ze strony lwa było okropne.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że Safi wyzdrowiała. Tylko szkoda, że stado Jive potraktowało Makali'ego i jego stado z taką brutalnością...
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że tak długo nie komentowałam notek, ale zagubiłam się trochę w historii.
    Cieszę się, że Safi wyzdrowiała. Niedobrze jednak, że Karo okłamał córkę i w ogóle jej rodzice się źle zachowują...rzeczywiście, mają nowe dziecko, ale to nie znaczy, że mają zapomnieć o starym! No cóż...charakterki to oni mają...
    Okropnie stado Jive potraktowała stado Makalie'ego! Mam nadzieję, że jakoś z tego wyjdą...
    Pozdrawiam i zapraszam do wzięcia udziału w konkursie na lwia-skala.blogspot.com
    Damu

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie na blogu, post przeprosinowy, za dość długą przerwę w pisaniu. Jeśli chcesz poznać datę 17 rozdziału, zapraszam!

    PS: wiem, że jesteś na wyjeździe ale informuję cię tak po prostu. I wybacz za spam, no cóż, wolę cię poinformować.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad po przeczytaniu postu, a ja postaram się odwdzięczyć tym samym. Komentarze obraźliwe i spam będzie usuwany.